Zaloguj



Licznik odwiedzin

DziśDziś301
WczorajWczoraj628
RazemRazem3327850
Jasiel
Wpisany przez Lucyna Beata Pściuk   

 

Beskid Niski bywa magiczny. To teren, gdzie często przyroda z historią tworzą cudowny konglomerat. Do takich miejsc szczególnie ciekawych i urodziwych należą tereny nieistniejącej wsi Jasiel, która znajdowała się u źródeł Jasiołki, pod pasmem granicznym. Tym pasmem od wieków biegła granica oddzielająca Węgry od państwa polskiego, a potem pod zaborem austriackim Górne  Węgry i Galicję i Lodomerię, w okresie międzywojennym pasmo dzieliło Pierwszą Republikę Czechosłowacką od II Rzeczpospolitej aby w okresie II wojny św. być granicą pomiędzy Słowacją, a Generalną Gubernią. Po wojnie to najpierw była granica pomiędzy naszym państwem, a Czechosłowacją, a obecnie Słowacją.

 

Fot. Robert Mosoń Jasiel

 

To teren cenny przyrodniczo objęty w większości ochroną rezerwatową. Rezerwat "Źródliska Jasiołki" największy w polskich Karpatach uchodzi za leśny ale słynie przede wszystkich z pięknych otwartych przestrzeni. Został powołany Zarządzeniem Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa  31 grudnia 1993 r. Jest to rezerwat leśno-krajobrazowy z ochroną czynną, gdzie prowadzi się w dużej mierze ochronę czynną. Tu sięga także Jaśliski Park Krajobrazowy będący łącznikiem pomiędzy Magurskim Parkiem Narodowym, a otulina Bieszczadzkiego Parku Narodowego, czyli Ciśniańsko-Wetlińskim Parkiem Krajobrazowym. Tu sięga także Europejska Sieć Ekologiczna Natura 2000.

 

Fot. Robert Mosoń Torfowisko w Jasielu

 

Jest tu wyznaczony Specjalny obszar ochrony ptaków Beskid Niski PLB 180002 chroniący m.in. największą w kraju ostoję orlika krzykliwego oraz liczne populacje puszczyka uralskiego , dzięcioła białogrzbietego, muchołówek małej i białoszyjej, derkacza i gąsiorka. Występuje tu łącznie 168 gatunków ptaków. w 130 gatunki lęgowe. Jest i Specjalny obszar ochrony siedlisk PLH 180014 ustanowiony ze względu na wyjątkowe bogactwo flory i fauny z dobrze zachowanymi biocenozami leśnymi o składzie zbliżonym do naturalnego i rozległe obszary źródliskowe Jasiołki i Wisłoka. Na szczególną uwagę zasługuje liczna populacja nadobnicy alpejskiej.

 

Fot. Robert Mosoń Nadobnica alpejska na liściach buka

 

Jasiel ma swoje miejsce w historii naszego regionu. Co go wyróżniało w okolicy? Przede wszystkim bardzo dużo wiadomo o jego rozwoju w pierwszych latach po lokacji. Zachowały się bowiem przywileje lokacyjne dla większości wsi w dorzeczu Jasiołki. W odróżnieniu np. od  pobliskich Jaślisk i klucza jaśliskiego ( były własnością biskupów przemyskich) Jasiel należała do królewszczyzn grodu sanockiego. Powstał na prawie wołoskim około 1559 r. Pierwsza wzmianka o osadzie brzmi: "Jaszieł wieś, na wierzchowinie rzeki Jasła, pod górą Beskidem nie daleko granice węgierskiej, ta wieś od sześciu lat poczęłą się sadzić prawem wołoskim, jako i drugie wsie; w niej już jest łanów ku kopaniu wymierzonych dziewięć na których kmieci osiadło dwanaście a każdy z nich po trzy ćwierci łanu trzyma, z których jeszcze czynszu żadnego nie dawają, iż niedawno zasiedli, ale będą powinni dawać czynsz more aliarum villarum valachicarum expirata libertate." Część mieszkańców mogła pochodzić z Węgier, w owym okresie część mieszkańców z północno-wschodnich terenów Węgier wywędrowało na nasze ziemie, na pewno w Jasielu mieszkał Iwan Nedigeth.


Fot. Robert Mosoń


 

Przyczyny migracji były złożone, najważniejsze z nich to: wzrost ludności, napady turecko-tatarskie i wewnętrzne zamieszki na Węgrzech  po 1526 r., na to nałożyły się  korzystne warunki  gospodarcze stworzone przez właścicieli terenów przeznaczonych do kolonizacji wsi na prawie wołoskim. Prawo wołoskie cechowało się: brakiem obowiązku pańszczyzny, było oparte na czynszu, wolnizną - w niektórych wypadkach nie płaciło się  czynszu przez okres 24 lat, wychodnym-jesienią niezadowolony osadnik mógł opuścić swoje gospodarstwo, poczuciem wolności osobistej tutejszej ludności. Czynsz był różny, mógł np. tak wyglądać: wieprz, ser wołoski, popręg, 5 owiec od setki, , co 10 wieprz wypasany na buczynie, po 2 jarząbki na Wielkanoc, Zielone Świątki, Boże Narodzenie, miód z barci.

 

Fot. Tomasz Pudzianowski


 

Osada była przez długie lata kryjówką beskidników czyli naszych rodzimych rabusiów. Pamiętajcie, że nieopodal znajdowały się Jaśliska - w owym okresie jedno z najważniejszych miast na szlaku handlowym i  trakt węgierski, a na nim karawany kupieckie. Jaśliska miały  komorę celną i prawo składu, czyli każdy kupiec musiał zatrzymać się w tym mieście i wyłożyć swoje towary oraz sprzedać je często po niekorzystnej cenie. Chyba nie należy się dziwić, iż część karawan omijała dobra biskupie i udawali się w dalszą drogę przez Jasiel. Często mieszczanie zasadzali się i siłą niepokornych kupców zaciągali do miasta. Ową sytuację wykorzystywali rabusie. Jasiel  znajduje się na międzynarodowej trasie "Zbójnickim Szlakiem przez Karpaty".

 

Fot. Robert Mosoń

Jasiel, Beskid Niski

 

Mieszkańcy Jasiela byli wyznania greckokatolickiego (Łemkowie), zostali wysiedleni w 1946 r. w ramach umowy o dobrowolnej wymianie ludności zawartej pomiędzy PKWN, a Ukraińską SRR. Wymiana dobrowolna miała bardzo często charakter przymusu. Po wsi pozostało kilka pamiątek min. krzyże przydrożne, cmentarze, cerkwisko, cmentarz wojenny, gdzie pochowano poległych w bitwie dukielsko-preszowskiej, żołnierzy radzieckich itd . Znajdują się także tu współczesne pomniki. Znajduje się tu jeden z najpiękniejszych i największych polskich rezerwatów przyrody "Źródliska Jasiołki" o którym tu http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=46&Itemid=55 Moim zdaniem warto bliżej o tym opowiedzieć.


Fot. Robert Mosoń

 

W 1981 r. odsłonięto tu podczas II Rajdu Szlakiem Kurierów Beskidzkich tablicę upamiętniającą kurierów beskidzkich. Przez Jasiel wiodła "Ścieżka" jedna z tras kurierskich. Osłonięcia dokonał sam Jan Łożański, jeden z najbardziej znanych kurierów Komedy Głównej Związku Walki Zbrojnej .

 

Fot. Tomasz Pudzianowski

 

Przebył on 45 razy całą trasę Budapeszt-Warszawa . Warto sięgnąć do jego wspomnień "Kurierskim Szlakiem po Beskidzie Niskim". Po II wojnie św. wrócił na kurierski szlak, aresztowany spędził długi okres czasu w słynnym X Pawilonie i we więzieniu we Wronkach. Polecam także druga książkę jego autorstwa "W więzieniach PRL Powojenne wspomnienia kuriera z Sanoka". Tak pisze o swoich powojennych przygodach Rozdział II "Znów na kurierskich szlakach"

[...]" Po szczęśliwym przekroczeniu granicy czechosłowacko-polskiej o godzinie 4 rano byliśmy w Posadzie Jaśliskiej u Walerka Zawady.
Przyznać muszę, że bardzo podobało mi się zachowanie kapitana Sułkowskiego w czasie podróży. Był spokojny, opanowany i wytrwały, jak przystało na prawdziwego partyzanta. Wyprawa z nim była dla mnie satysfakcją.
Z Posady Górnej doszliśmy do Rymanowa, skąd pociągiem udaliśmy się do Krakowa. Tam odebrałem film od Anki Rutkowskiej i oddałem go kapitanowi Sułkowskiemu. Powiedziałem mu następnie, że w Krakowie czekają na nas trzy kobiety, które trzeba przeprowadzić do Wiednia. Są to żony oficerów, znajdujących się na Zachodzie. Umówiliśmy się na spotkanie za dwa tygodnie w Krakowie. W tym czasie ja przyprowadzę je do Wiednia i w wyznaczonym terminie wrócę do Krakowa. Może tak być, że i my będziemy musieli przeprowadzić kogoś.
Pożegnałem się z kapitanem Sułkowskim i poszedłem do majora Abłamowicza z wiadomością, że jestem gotów do przeprowadzenia kobiet. Majorowi podałem adres Frania Bolanowskiego w Posadzie Górnej. Tam panie w ciągu dwóch dni miały się zgłosić. Sam pojechałem do Zarszyna, a następnie do Rymanowa i Posady Górnej. Panie czekały na mnie. Były bardzo zniecierpliwione. Wszystkie miały przy sobie dokumenty jako repatriantki ze Wschodu.
Jak zwykle uprzejmy Franiu Bolanowski podwiózł nas do Posady Jaśliskiej do Walerka Zawady, u którego przenocowaliśmy. Rano odbyliśmy wspólną przechadzkę. W jej trakcie omawialiśmy niektóre sprawy. Panie miały występować jako repatriantki poszukujące gospodarstwa na osiedlenie się. Będąc w Rymanowie słyszały, że takie gospodarstwa znajdują się we wsi Wola Wyżna, z której wysiedlono Ukraińców. Oczywiście ta wersja była przeznaczona dla żołnierzy WOP-u, na wypadek spotkania z nimi. Walerek Zawada gwarantował jednak, że WOP-iści w tamtym kierunku nie chodzą i spotkanie z nimi jest raczej niemożliwe. Tak sobie gawędząc dojechaliśmy furmanką do lasu w Woli Wyżnej. Las w tym czasie wyglądał malowniczo. Był to październik, najpiękniejsza pora w górach.[...]"

 

Fot. Robert Mosoń


Warto wiedzieć, że w okolicy biegły trasy kurierskie: "Kamień" przez Jaśliska, wspomniana "Ścieżka" Moszczaniec-Jasiel-Medzilaborce, "Korytarz" przez Hutę Polańską, "Kora" przez Rudawkę Jaśliską.

W 2012 r. został wytyczony tu szlak kulturowy "Beskidzka trasa kurierska "Jaga-Kora". Tak o tej idei piszą autorzy projektu: Bogusław Berdel, Stanisław Roman, Jacek Smulski w przewodniku-broszurze poświęconemu szlakowi: "Beskidzka trasa kurierska "Jaga-Kora" jest rekonstrukcją historycznego szlaku kurierskiego Komendy Głównej ZWZ AK prowadzącego przez teren Beskidu Niskiego, funkcjonującego w latach 1940-1945. Przez "zieloną granicę w czasie II wojny światowej przeprowadzali się nim uciekinierzy z kraju zagrożeni hitlerowskimi prześladowaniami, szli tym traktem ochotnicy pragnący dalej walczyć z bronią w ręku w polskich oddziałach zbrojnych formowanych na obczyźnie. W tych ryzykownych i trudnych, ale bardzo istotnych dla Polskiego Państwa Podziemnego akcjach, uczestniczyło wielu ofiarnych ludzi: kurierów, emisariuszy, przewodników oraz mieszkańców pogranicza, których domy i przygotowane skrupulatnie kryjówki służyły jako punkty etapowe podejmowanych zadań.

 

Fot. Robert Mosoń

 

[...] Trasa "JAGA" działała od wiosny 1940 r. do połowy 1942 r. kiedy to nastąpiła jej reorganizacja. Zamieniono ją na trasę sztafetową o kryptonimie "Kora" i pod taką nazwą funkcjonowała do końca wojny." Szlak kulturowy wiedzie z Rymanowa do Jasiela, nie pokrywa się z trasami wykorzystywanymi w czasie II wojny św.

 

 

Fot. Robert Mosoń

 

W dużej mierze szlaki kurierskie funkcjonowały dzięki leśnikom. Polecam książkę Edwarda Marszałka "Z dziejów leśnictwa na Podkarpaciu", rozdział "Działalność leśników podczas wojny i okupacji". Jednym z kurierów był leśnik Wojciech Grodziński. Tak we wspomnianej publikacji pisze o nim pan Marszałek: "Nie brakło też leśników wśród beskidzkich kurierów przeprowadzających ludzi przez Karpaty. Jednym z nich był Wojciech Grodziński, inżynier leśnik, leśniczy w lasach biskupstwa przemyskiego w Jaśliskach. Wzięty do niewoli w kampanii wrześniowej 1939 roku uciekł Niemcom i powrócił w rodzinne strony. Jako kurier beskidzki wielokrotnie przeprowadzał ludzi przez Przełęcz nad Czeremchą na południową stronę Karpat. W 1942 r. w wyniku denuncjacji przez wójta Ukraińca został za swoją działalność aresztowany przez Niemców, zmarł w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu."

 

Fot. Robert Mosoń

 

Drugi pomnik poświęcony jest żołnierzom WOP zamordowanym przez UPA w ramach akcji czyszczenie granicy. Co wydarzyło się w Jasielu dokładnie nie wiadomo.
20 marca w czasie ewakuacji posterunku (oprócz żołnierzy z Jasiela byli także pogranicznicy z Komańczy, Łupkowa, Radoszyc, Woli Michowej, łącznie około 90 osób) doszło do ataku połączonych sotni "Bira", Chrinia", "Myrona". Po ponad godzinnej walce w której zginęło 2 żołnierzy załoga polska z powodu braku amunicji musiała się poddać się. 36 pograniczników następnego dnia Ukraińcy rozstrzelali na Berdzie nad Wisłokiem. Jednemu z polskich żołnierzy szeregowcowi Sudnikowi udało się uciec. Ranny w łydkę, boso udał się do Bukowca po pomoc. (Potem przez ubeków był potraktowany jako zdrajca i bardzo brutalnie przesłuchiwany, poddany torturom). Druga grupa uznana przez dowódców UPA została zwolniona. Los około 20 jest nieznany, mogli zostać rozstrzelani w innym miejscu lub zdezerterować.

 

Fot. Tomasz Pudzianwski

 

Zamordowanych na Berdzie żołnierzy ekshumowano i pochowano na cmentarzu znajdującym się w Zagórzu. Pomnik w kształcie białego orła można zobaczyć z drogi Zagórz-Komańcza.
W Jasielu znajduje się popadająca w ruinę strażnica WOP. Zbudowano ją w 1946 r,. po opuszczeniu przez żołnierzy służyło przez pewien okres czasu jako schronisko, a potem koszarowisko dla wypasanych tu owiec.
Opis walk oprałam w dużej mierze na wiadomościach zaczerpniętych z przewodnika Rewasza "Beskid Niski przewodnik dla prawdziwego turysty".

 

Fot. Robert Mosoń

 

Zupełnie inny przebieg potyczki przedstawia Andrzej Potocki w przewodniku " W dolinie górnego Wisłoka i od Rymanowa do Jaślisk i Dukli".  Jest on nieprawdziwy.
"Pod koniec 1945 r (27 XI) zorganizowano w Jasielu strażnicę Wojsk Ochrony Pogranicza. Dowódcą był chorąży Władysław Papieżyński, a obsada liczyła 30 żołnierzy. 17 marca 1946 r. w okolicznych wsiach nastąpiła koncentracja dużych sił Ukraińskiej Powstańczej Armii. W tej sytuacji postanowiono ewakuować placówkę i 19 marca wysłano 68 żołnierzy wsparcia z Komańczy, którzy dotarli tu około godziny 13. Przybyli żołnierze zostali rozlokowani we wsi, w domach po około 10-12 osób. 20 marca rano, kiedy żołnierze wyszli poza obręb wsi, zaatakowali ich upowcy trzema sotniami: "Chrina", "Didyka" i "Myrona", które liczyły około 500 striclów. W walce zginęło 2 żołnierzy, trzech uciekło na teren Czechosłowacji, kilkunastu było rannych. Do niewoli dostały się 94 osoby. Pięciu oficerów oraz czterech milicjantów niedługorozstrzelano w lesie. W czasie walki spłonęły dwa domy. Jeden z uczestników tej walki napisał w swoich pamiętnikach: "Doprowadzili nas pod cerkiew. Obok był cmentarz. Dowódca całej grupy (por. Jan Gierasik) poniósł straszliwą śmierć. Ukraińcy przywiązali łańcuchem jego jedną nogę do gałęzi jodły, a druga do uprzęży konia. Pogonili konia. Ciało zostało rozerwane w powietrzu." Podoficerów i żołnierzu zaprowadzono do Wisłoka Wielkiego."


Fot. Robert Mosoń



Co wydarzyło się 20 marca 1946 r w Jasielu wg Grzegorza Motyki jednego z najbardziej znanych historyków zajmujących się problematyką polsko-ukraińską, pracownika IPN, autora licznych książek i publikacji poświęconych m.in UPA "Tak było w Bieszczadach walki polsko-ukraińskie 1943-1948" (Bieszczady=tereny dawnych województw: krośnieńskiego, przemyskiego, rzeszowskiego, części zamojskiego). Na początek zacytuję fragment raportu sotennego Mizernego sporządzonego po wizycie na Łemkowszczyźnie.
"Ludność nie zwraca uwagi na nasz ruch. Nie wierzy w nasz sukces i (...) odnosi się do nas lekceważąco. Propagandą się nie da tu nic zrobić, gdyż ludność nie interesuje ani książka, ani gazeta, a lubi słuchać władzy. Wielkim ciężarem dla ludności jest obowiązek oddawania kontyngentu, który (...) nie uwzględnia, że ziemia na tym terenie jest nieurodzajna(...), żeby dac kontyngent i tym sposobem utrzymać się na gospodarstwach, gospodarze kupowali zboże na targu, gdyż własnego im nie wystarczało. To samo dzieje się przy zdawaniu kontygenetu mięsa. "
Na Łemkowszczyźnie  było minimalne  poparcie dla działań proukraińskich.


Fot. Robert Mosoń

 

" W tym samym czasie znalazły się załogi strażnic w Woli Michowej, Radoszycach, Łupkowie, Jasielu, Jaśliskach i Komańczy. W szczególnie ciężkim położeniu była placówka w Jasielu. Jej dowódca chor. Papierzyński, 17 marca wieczorem poinformował sztab komendy WOP w Zagórzu o koncentracji dużych sił UPA w okolicach Jasiela i poprosił o zezwolenia na wycofanie się 30 żołnierzy do Komańczy.
W związku z tą prośbą, dowódca komendy zagórzańskiej, mjr Frołow polecił 18 marca swojemu zastępcy d/s politycznych por. Gierasikowi, przebywającemu na inspekcji w Komańczy, aby stworzył grupę bojową złożoną z częśći załóg strażnic w Komańczy, Radoszycach, Łupkowie, Woli Michowej oraz posterunku MO w Komańczy. Z grupą tą Gierasik miał przeprowadzić akcję ewakuacji jasielskiej placówki. [...]"Rano, o godz. 7.30 nastąpił wymarsz . Kiedy kolumna wojska wyszła poza obręb wsi, nastąpił atak banderowców. Były to połączone sotnie "Chrina", "Didyka" i "Myrona". Razem nie więcej niż 500 ludzi. W walce, która się wywiązała (raczej niezbyt zaciekłej), zginęło dwóch żołnierzy, kilkunastu zostało rannych, trzech uciekło do Czechosłowacji. Reszta w sumie 94 ludzi ( w tym 6 oficerów i 4 milicjantów) została wzięta do niewoli. Por. Gierasik przed poddaniem się przebrał się w mundur zwykłego żołnierza lecz został zdradzony przez jednego z szeregowców. Razem z innymi oficerami oraz czwórką milicjantów został przez upowców oddzielony od pozostałych żołnierzy, odprowadzony w głąb lasu i rozstrzelany.
Podoficerów wraz z szeregowcami pod silną eskortą zaprowadzono do Wisłoka Górnego. Tam zamknięto ich w jednej ze stodół. Przez całą noc oficerowie ukraińscy wertowali zdobyte dokumenty. Żołnierzy wyróżniających się w zwalczaniu UPA, źle traktujących miejscową ludność, a także posiadających sowieckie odznaczenia umieszczono na specjalnej liście. Następnego dnia osoby z tej listy poprowadzono w stronę lasu. Wkrótce znaleźli się w miejscu, gdzie poprzedniego dnia rozstrzelano oficerów. "Wszystkim kazano się położyć twarzą do śniegu-stwierdził później szer. Sudnik. W pierwszej kolejności wyczytali trzy nazwiska: kpr. Wincentego Ławrynowicza, moje i szer. Czesława Giersztuna. Kilku banderowców przystąpiło do zdzierania z nas mundurów.Pierwszego wzięli kpr. Ławrynowicza, Wtrącili go na dno wykopu i któryś z banderowców strzałem w tył głowy pozbawił go życia. Potem mnie pchnęli na krawędź wykopu. Nie upadłem jednak lecz odbiłem się mocno i znalazłem się po drugiej stronie. W tym momencie padł strzał. Poczułem piekący ból w łydce. Mimo rany zacząłem uciekać zaśnieżonym zboczem w głąb lasu. Za plecami słyszałem pogoń. Po chwili coś gorącego uderzyło mnie w ucho, a na ziemię zaczęła spływać struga ciepłej krwi. Ale i ta rana nie była groźna. Uciekałem nadal i po wielu perypetiach udało mi się dostać do swoich".

Po II wojnie św. mieszkańcy Jasiela zostali wysiedleni. Jak zdobędę więcej potwierdzonych informacji na ten temat do wrzucę do wątku.

 

Fot. Robert Mosoń

 

Po starym Jasielu pozostało niewiele pamiątek. Jedną z nich jest krzyż. Na naszej grupie Beskid Niski wywiązała się ciekawa dyskusja pod jego zdjęciem, warto zerknąć tu

https://www.facebook.com/groups/278404572261928/permalink/291896060912779/

 

Fot. Robert Mosoń

 

Jasiel jak prawie każda wieś założona na prawie wołoskim miał swoją cerkiew. Niewiele o niej znalazłam informacji. Polecam świetny "Leksykon drewnianej architektury sakralnej Podkarpacia", znalazłam w nim kilka słów o tutejszej świątyni: " Jasiel gmina Komańcza -parafialna cerkiew greckokatolicka św. Michała Archanioła. W 1725 r. wzniesiono drewnianą kaplicę, którą następnie rozbudowano na cerkiew w 1825 r. Prawdopodobnie w XVIII w. istniała tu samodzielna parochia, ustanowiona na nowo w 1818 r. Dwukrotnie była powiększana: w 1886 i 1934 r. W czasie tego ostatniego dobudowano od frontu kamienną dzwonnicę-bramę. Zniszczona po 1946 r. Była to budowla dwudzielna, nakryta dachem dwuspadowym, z trzema wieżyczkami różnej wielkości na kalenicy."

Obok miejsca cerkiewnego znajduje się jeden z dwóch przycerkiewnych cmentarzy. Obok starszego jest mogiła żołnierzy z II wojny św. w której spoczywają Rosjanie. Oba cmentarze zostały "wyremontowane" przez Stowarzyszenie Kamieniarzy "Magurycz" w 2000 r.

 

Fot. Robert Mosoń


Jasiel jest udostępniony turystycznie, przebiega tędy szlak pieszy niebieski zwany granicznym, odcinek Czeremcha -Kamień (857)-Jasiel-Kanasiówka (823 m), który na Kanasiówce "łączy się" ze szlakiem zielonym Besko-Komańcza, odcinek Moszczaniec-Kanasiówka-Pasika-Danawa i żółtym Bukowiec- Kanasiówka.  Kanasiówka zamykająca dolinę jest dobrym miejscem wypadkowym do wejścia w dolinę źródliskową. Jest tu także   transgraniczna, polsko-słowacka trasa rowerowa Moszczaniec-Kalinov.  Było i  czynne, popularne  pole namiotowe wytyczone przez Lasy Państwowe ale w związku ze zmianą prawa jest ono nieoficjalnie otwarte. Jest tu wiata i miejsce na ognisko.

 

Fot. Robert Mosoń Kanasiówka węzeł szlaków

Opracowanie Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski, pilot wycieczek 502  320 069

Polecam nasze usługi przewodnickie - cena  od 250 zł netto, od 350 brutto  faktura VAT. Programy wycieczki przygotowuję indywidualnie dla każdej grupy dostosowując je do możliwości finansowych i zainteresowań grupy. Proszę o kontakt telefoniczny 502 320 069 Bieszczady i okolice oferują dla grup zorganizowanych multum atrakcji, wśród nich są: wycieczki górskie, wycieczki po ścieżkach dydaktycznych, spacery po górskich dolinach, miejscach cennych przyrodniczo, wycieczki rowerowe, spływy kajakowe  i na pontonach, jazda konna pod okiem instruktora, bryczki, wozy traperskie, prelekcje, pokazy filmów przyrodniczych, diaporam,  warsztaty przyrodnicze, warsztaty kulturowe, warsztaty fotografii przyrodniczej, pokazy ptaków drapieżnych, wizyty w wielu ciekawych miejscach np. hangary na szybowisku w Bezmiechowej, bacówkach z serami Bacówka Nikosa 504 750 254, zwiedzanie muzeów,  galerii, cerkwi i dawnych cerkwi,  ruin, "zaliczanie" punktów widokowych, nawiedzanie sanktuariów, izby pamięci prymasa Wyszyńskiego, spacer po udostępnionych turystycznie rezerwatach, rejsy statkiem  po Jeziorze Solińskim, żaglowanie po Jeziorze Solińskim spotkania z naukowcami, ludźmi kultury, artystami itd. np. przy ognisku, zakup ziół i przypraw u Adama (Numer telefonu do Adama 723 652 669, towar można zamówić drogą pocztową.) itp. Koszt obiadu to w przypadku grup młodzieżowych jest od 15 zł do 25 zł. W tym roku mamy bardzo rozwiniętą ofertę edukacyjną na którą składają się warsztaty i prelekcje: kulturowe, przyrodnicze, związane ze starymi rzemiosłami, fotografii przyrodniczej itd. Cena od 800 zł/grupa warsztaty przyrodniczo-fotograficzne, od 12 zł/os warsztaty pieczenia chleba i proziaków, robienia masła i smażenie konfitur.

 

Polecam

Źródliska Jasiołki http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=46&Itemid=55

Jan Rajchel
Z dziejów placówki WOP w Jasielu

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=254&Itemid=317

 

Jaśliska sanktuarium
http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=45&Itemid=52

"Na Węgierskim Trakcie"

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=186&Itemid=194

 

My na facebooku

Bieszczady forum https://www.facebook.com/groups/grupa.bieszczady/
Beskid Niski forum https://www.facebook.com/groups/278404572261928/
Polska niezwykła https://www.facebook.com/groups/494010277310428/
Bieszczady noclegi https://www.facebook.com/groups/403982863019427/
Grupa Bieszczady https://www.facebook.com/grupabieszczady

 

Fot. Robert Mosoń Tir w Jasielu