Zaloguj



Licznik odwiedzin

DziśDziś366
WczorajWczoraj628
RazemRazem3327915
Pasmo Chryszczatej i Wołosania
Wpisany przez Lucyna Beata Pściuk   

 

Pasmo Chryszczatej i Wołosania zwane też Wysokim Działem pod względem przyrodniczym jest bardzo ciekawe. W całości leży na terenie Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego będącego otuliną Bieszczadzkiego Parku Narodowego. To część Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery "Karpaty Wschodnie" i Europejskiej Sieci Przyrodniczej Natura 2000.

 

Fot. Robert Mosoń Bieszczadzka kolejka wąskotorowa - największa obok połonin bieszczadzka atrakcja

 

Można tu spotkać wszystkie ptaki i ssaki puszczańskie występujące na terenie Bieszczadów. Oprócz tego jak mi opowiadał leśniczy i miłośnik lasów pan Edward Orłowski w okolicy Komańczy można było zobaczyć nawet orła cesarskiego. Ten "egzot", zalatywał  tu w poszukiwaniu żeru, żyje na terenie Słowacji (ten ptak jest monitorowany przez Słowaków). Na łąkach i pastwiskach u podnóża masywu Chryszczatej i Krąglicy można zobaczyć prześmieszny widok. Orliki krzykliwe charakterystycznie spacerują po niskiej trawie łapiąc gryzonie.

 

Fot. Marek Kusiak Orlik krzykliwy

 

Przy odrobinie szczęścia taki widok można sfotografować z drogi łączącej Komańczę z Cisną. W okolicy Chryszczatej bardzo często można spotkać kruki, być może jest to związane z wysypiskiem śmieci  znajdującym się na wschodnim zboczu Poharów.

 

Fot. Mariusz Strusiewicz

 

Okolica ta to także królestwo dużych ssaków. Występują: niedźwiedzie, wilki, rysie, żbiki, żubry, jelenie w ekotypie karpackim, wydry, bobry itd. Mi ten masyw kojarzy się przede wszystkim z żubrami. Najczęściej właśnie na terenie nadleśnictw: Baligród i Komańcza organizowano nam szkolenia i obserwacje śladów bytowania tych zwierząt. Znajduje się tu jedno z najbardziej licznych stad żubrów i zagroda aklimatyzacyjna. Przy drodze biegnącej przez Przełęcz Żebrak można zobaczyć obelisk upamiętniający reintrodukcję żubra w tej części Bieszczadów. To właśnie tu w 1976 r. powstała zagroda, gdzie umieszczono sprowadzone z Niepołomic 3 krowy, 1 cielaka i 1 byka. Więcej na ten temat możecie poczytać w mini-monografii autorstwa Ryszarda Paszkiewicza i Mirosława Ryby " Żubr w masywie Chryszczatej i Krąglicy Był, jest czy będzie". Jej wersję internetową do pobrania znajdziecie tu


http://www.smz.waw.pl/images/wydawnictwa/16_Paszkiewicz.pdf

Obecnie w zagrodzie przebywają żubry sprowadzane z europejskich ogrodów zoologicznych w ramach tzw. wzbogacania puli genowej. Projekt powiódł się. Zwierzęta po krótkiej adaptacji są wypuszczane na wolność. Niestety, czasami nowi ulegają wypadkom. Pierwsze sprowadzone w 2001 r byki czują się dobrze ale krowa została skłusowana przez myśliwego (została postrzelona ze sztucera). Była w zaawansowanej ciąży, młode byłoby pierwszym żubrzykiem urodzonym z matki emigrantki i ojca tubylca. Coś z dwa lata temu piękny byk zginął w wypadku. Poślizgnął się przy zejściu ze stromizny i uderzył głową w drzewo ginąc na miejscu. To w tym masywie niedźwiedzie polują na żubry.

 

Fot. Marek Kusiak Żubry

 

Pasmo Chryszczatej i Wołosania to raj dla grzybiarzy. Proszę jednak pamiętać, że u nas jest las o charakterze naturalnym, a nie uprawa leśna, więc zbieranie łupów to mniej proste. Liczy się wiedza, grzyby żyją w symbiozie z określonymi gatunkami drzew. Inna możliwość to  po prostu trzeba znać tajemne miejsca, a wtedy w ciągu kilkudziesięciu minut można nazbierać kosze grzybów. W Bieszczadach najczęściej zbieramy borowiki rdzawopore zwane u nas czarnymi grzybami, borowiki zwane białymi grzybami i rydze. Pierwszy wysyp rydzy to przeważnie porażka, większość jest robaczywych. Drugi, po pierwszych przymrozkach to raj, nic innego nie trzeba robić tylko je delikatnie wykręcać z grzybni. Grzybów nie ścinamy!

 

Fot. Marek Kusiak Rydze

 

Potężny Masyw Chryszcztej i Wołosania zwany też Wysokim Działem ma 25 km długości i 10 km szerokości. Dość dużo już mówiłam o Chryszczatej, ale przedstawiłam tylko kilka atrakcji w okolicy. Pora zająć się tym zwornikiem 5 ramion zbudowanym z odpornych piaskowców ciśniańskich zapadających się w kierunku zachodnim. Podstawowa wątpliwość ile ta ślicznotka ma wysokości? Na mapach, w przewodnikach pojawiają się dwie: 997 i 998 m n.p.m. Chryszczata liczy 997, 6 m. Jej nazwa wywodzi się od chrestu czyli skrzyżowania (na jej grani zbiegały się granice siedmiu wiosek (Wojciech Krukar "Okolice Komańczy mapa ze słownikiem etymologicznym nazw terenowych) lub od chreszczatego zila czyli czworolistu pospolitego. Często można spotkać się z określeniem tego masywu Wielkim Działem Etnograficznym.

 

Fot. Marek Kusiak

 

Jest to związane z tym iż przebiegała tu umowna granica pomiędzy dwoma grupami etnograficznymi górali ruskich (coraz częściej mówi się ukraińskich) Łemków ( w uproszczeniu Beskid Niski i Sądecki) i Bojków (Bieszczady). Proszę pamiętać, że granica rozdzielająca Beskid Niski od Bieszczadów biegnie Osławą.

 

Fot. Wacław Salwierz Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie

 

Oczywiście, okolica masywu była wykorzystywana gospodarczo. Na łazach czyli śródleśnych polanach wypasano bydło. Pod koniec XIX w rozpoczęto na skale przemysłową pozyskiwanie lasów. Była to typowo rabunkowa gospodarka leśna,pod siekierami i piłami padła puszcza karpacka. Nie lepiej było po II wojnie św., masyw Chryszczatej i Wołosania był wycinany, a drewno kolejką wąskotorową zwożono do zakładu drzewnego w Rzepedzi. Do tej pory pozostały w okolicy ślady działania kolejki wąskotorowej, torowiska, przepusty i mosty są w bardzo złym stanie. Na pewno nigdy już tędy ciuchcia nie przejedzie.

 

Fot. Marek Kusiak Chryszczata z Kamionek

 

U podnóża rozsiadły się rusińskie wsie. Historia odcisnęła tu swoje piętno, wysiedlenia niszczyły tradycyjną społeczność. Pozostał wspaniały krajobraz kulturowy na szczęście pielęgnowany m.in. przez Lasy Państwowe. Tak o tym piszą autorzy ciekawego folderu: "Na pasterskim szlaku": "W rezultacie powstał krajobraz kulturowy, w którym przyroda zastąpiła gospodarkę człowieka. Z jednej strony przyroda  jest tu mocno przekształcona przez ludzi i tylko na niewielkich powierzchniach znajdujemy pierwotne siedliska. Z drugiej strony jest to unikalna w skali europejskiej sytuacja wtórnej sukcesji przyrody na tak wielkim obszarze. Dzięki temu możemy podziwiać bioróżnorodny krajobraz. Byłe pola uprawne, łąki i pastwiska to dziś rozległe przestrzenie bardzo ekstensywnie użytkowane rolniczo. Dzięki temu bogactwo różnych gatunków roślin nie tylko nas cieszy kobiercami kwiatów, ale daje schronienie wielu gatunkom zwierząt. Od bezkręgowców ( w szczególności motyli) poprzez płazy, gady, drobne ssaki aż do ptaków drapieżnych takich jak orły przednie i  orliki krzykliwe, dla których rozległe przestrzenie to doskonałe żerowiska. Można tu bez trudu usłyszeć nawoływania derkaczy i przepiórek, ptaków ginących w skali europejskiej, a w tych oddanych przyrodzie przestrzeniach czujących się doskonale".

 

Fot. Marek Kusiak Kalnica słynny dąb "Szumny"

 

Pasmo Chryszczatej i Wołosania pokryte jest do dnia dzisiejszego siecią okopów, transzei, ziemianek, bunkrów, cmentarzy żołnierskich. Wystarczy przejść się szlakiem czerwonym aby zobaczyć pozostałości po dramacie, który tu rozegrał się w czasie I wojny św.

 

Fot. Marek Kusiak

 

Najkrwawszy rozdział w historii Bieszczadów to okres od  listopada 1914 do kwietnia 1915. W czasie walk pozycyjnych na linii Komańcza-Chryszczata-Wołosań-Łopiennik zginęło około 50 tys żołnierzy. Tak o tym pisze Juliusz Bator w kontrowersyjnej książce "Wojna galicyjska":

"Krwawe zmagania zwane zimowymi bitwami karpackimi trwały trzy miesiące,nie przynosząc żadnej ze stron pożądanego rozstrzygnięcia. Za to straty w nich poniesione należały do najcięższych dla obu stron walczących w czasie całej wojny. Z armii austro-węgierskiej od 1 I do 30 IV ubyło 700 000 ludzi, z czego ponad 1/3 stanowili zabici, ranni, inwalidzi i jeńcy. Do tego doliczyć należy jeszcze załogę Przemyśla. Straty ludzkie Rosjan, usiłujących wyrównać luki wyposażenia, były daleko większe. Sama bitwa wielkanocna, trwająca zaledwie 5 dni, kosztowała ich około 40 000 poległych i rannych. Choć nie udało się nigdy zestawić dokładnych statystyk, szacuje się, że we wszystkich bitwach karpackich Rosja straciła co najmniej 1 200 000 ludzi. " Część z nich została pogrzebana przez kolegów w zbiorowych grobach podczas przerw w walkach. Tu nie działało K.u.K Militarkommando Krakau, które organizowało cmentarze wojenne w krakowskim okręgu. To właśnie te groby są plądrowane przez hieny cmentarne. Pisałam o tym w innym wątku. Na stokach Chryszczatej są 3 cmentarze z I wojny św i bardzo dużo pojedynczych mogił.

 

Fot. Marek Kusiak

 

Bez wątpienia największą atrakcją w masywie Chryszczatej i Wołosania są Jeziorka Duszatyńskie i rez.przyrody nieożywionej "Zwiezło". Są to pozostałości po jednym z największych osuwisk w polskich Karpatach. Wojciech Krukar tak o nim pisał: "Pod względem morfologicznym zsuw jest znakomicie wykształcony. Wyraźnie zaznaczają się trzy części: nisza - obszar oderwania, oddzielona od niej stromym progiem rynna, czyli droga osuwiskowa oraz jęzor (obszar złożenia), który zatamował potok Olchowy."

Miejsce to jest chronione w różnej formie od 1925 r., kiedy to właściciel lasów hrabia Potocki zakazał niszczenia jeziorek. W wyniku zsuwu powstały trzy jeziorka, ocalały do dnia dzisiejszego tylko dwa.


Więcej o Jeziorkach tu http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=33&Itemid=49

 

Fot. Marek Kusiak

 

Pozostańmy w obrębie masywu Chryszczatej. Jedno z najciekawszych miejsc w tej okolicy to Jeziorko Bobrowe. Jak do niego trafić? Moim zdaniem najciekawsza trasa pod względem górskim i turystycznym wiedzie z Komańczy-Duszatyn-Jeziorka Duszatyńskie-Chryszczata (tu obok obelisku - węzła szlaków: niebieskiego i czerwonego głównego beskidzkiego - można odnaleźć ścieżynę wiodącą w dół)-Jeziorko Bobrowe- Huczwice, a potem stokówką doliną Rabiańskiego Potoku do Bystrego. Zejście jest dość strome, czasami jest to pupozjazd. Nadleśnictwo Baligród wytyczyło tym wariantem zejścia ścieżkę godną polecenia.

 

Fot. Marek Kusiak Jeziorko Bobrowe

 

Jeziorko jest pochodzenia antropogenicznego tzn.zostało stworzone przez człowieka. Okolice nieistniejącej wsi Huczwice wybrano jako jedno z miejsc reintrodukcji bobrów. Ten gatunek ssaków fascynuje mnie od lat. Zresztą nie tylko mnie. Jest to pierwsze zwierze objęte ochroną w Europie. Nasz król Bolesław Chrobry zakazał je łowić pod karą śmieci. Polować na bobry mogli tylko nieliczni. Powołał nawet urząd bobrowniczego, który nadzorował polowania. Bobry mają cenne futro, ich strój (wydzielina) była używana jako utrwalacz perfum, a mięso można było jeść w poście.

 

Fot. Mariusz Strusiewicz

 

Ślady działalności bobrów można zobaczyć w całym regionie. Zostały u nas po raz pierwszy zasiedlone w 1985 r. Znakomicie się tu zaaklimatyzowały i rozmnożyły. Na Olszance powstał nawet rezerwat "Bobry w Uhercach". Zwierzęta jednak nie mogły samodzielnie skolonizować całych Bieszczadów, dlatego też naukowcy dokonali dalszych reintrodukcji wybierając tereny najbardziej odpowiednie. Przede wszystkim odizolowane od przestrzeni zajmowanej przez człowieka. Jednym z takich miejsc okazały się Huczwice. Miały tu dobre miejsce do życia: spiętrzony przez człowieka potoczek, doskonałą bazę żerową, nie były narażone na kontakty z człowiekiem. W ciągu tych kilku lat zrenaturalizowały całą dolinę.

 

Fot. Marek Kusiak

 

Jan Szelc "Chryszczata"

Gdzie obóz buków i jodeł
góra skoszarowanych cieni
zwidy słońca docierają z trudem
i łatwo otwiera się blizna

Chłopcy znów tańczą
w rytmie kul
wydeptują śmierć
aż śnieg topnieje
i mięknie serce prowydnyka
gdy rozgrzani idą pod topór
studzić krew

Tyle marzeń spopielało w ogniu
listów bez odpowiedzi
teraz drzewa złoconą antykwą
donoszą chłopcom co w Smolniku
opisują ich niedoszłą jesień

 

Fot. Marek Kusiak

 

W czasie II wojny światowej, w 1944 r. tuż przed wyzwoleniem dział tu krótko sowiecki, partyzancki oddział Kunickiego-"Muchy" wraz z oddziałem samopomocy pułkownika Pawlusiewicza. Jako dziecko miałam możliwość uczestniczenia w rajdach , spotkaniach z Kunickim-Muchą. Pamiętam jakim wstrząsem dla mnie było zapoznanie się z okrucieństwem, "brudem" wojny. Pozbyłam się wyobrażeń o szlachetnych partyzantach walczących na białym koniu. Potem masyw był opanowany przez UPA. Na Chryszczatej był uzbrojony obóz i szpital oraz liczne obozowiska. Część z Was czytała zapewne "Łuny w Bieszczadach". To propagandowa "gadzinówka", świetnie napisana ale luźno oparta na faktach. Warto jednak pamiętać iż Gerhard był uczestnikiem walk, był dowódcą 34. Pułku Budziszyńskiego stacjonującego w Baligrodzie. Opis obozu warownego na Magurycznem jest określany przez historyków jako zbliżony do prawdy. "Łuny w Bieszczadach" : "Obóz leżał na całkowicie zalesionym Wzgórzu Magurycznym, miał doskonałe drogi dojścia do Mikowa i Smolnika na zachodzie oraz Rabego na wschodzie, co zapewniało mu stałe zaopatrzenie w żywność i łączność ze światem zewnętrznym. Chryszczata otaczała ten obóz gęstym, mieszanym borem ciągnącym się na przestrzeni kilometrów we wszystkich kierunkach. Bór chronił przed zaskoczeniem z ziemi i wszelką obserwacją z powietrza. Dwa strumienie, przepływające u stóp Magurycznego, dostarczały obozowi wody. Te naturalne warunki obrony wzmocnił Hryń całym zespołem urządzeń fortyfikacyjnych. W promieniu dwóch kilometrów wokół obozu rozciągał się łańcuch okopanych czujek. Obok dróg z Mikowa, Smolnika i Rabego znajdowały się składy min, z których w razie zasygnalizowanego niebezpieczeństwa można było natychmiast stworzyć trudne do przebycia zapory. Sieć rowów strzeleckich opasywała stoki Magurycznego. Wyloty tych rowów prowadziły poza obóz, aby można się było z niego wydostać nawet w nieprawdopodobnego w tych warunkach oblężenia przez nieprzyjaciela. Ziemianki, w których mieszkały sotnia były głebokie, ciepłe i przestronne. Każda miała zaimprowizowany piec , naftowe oświetlenie i prycze z dobrze wypchanymi siennikami. Nie zapomniano też o odpowiednich pomieszczeniach dla kilkunastu koni używanych przez sotnie w celach zwiadowczych, o magazynach z zapasami żywności, małym młynie do przemiału zboża i na razie pustym szpitalu dla rannych. Był to wzorowy obóz, słynny na cały "Zakierzoński Kraj" czyli Polskę. "

 

Fot. Marek Kusiak Krąglica

 

Jak wspomniałam wyżej obóz i szpital był na Chryszczatej. Polecam ciekawy cykl artykułów Wiesława Cieślaka "Wielkie bitwy "małej wojny" 34 Budziszyńskiego Pułku Piechoty", który ukazywał się w lokalnej "Gazecie Bieszczadzkiej", jest też dostępny na naszej stronie, zakładka historia.  Jest tam zawartych bardzo dużo informacji o działaniach zarówno UPA jak i LWP w obrębie masywu. "Gazeta Bieszczadzka" Wiesław Cieślak "Wielkie bitwy "małej wojny" 34 Budziszyńskiego Pułku Piechoty (XII) "Likwidacja podziemnego szpitala"'Zbliżony albowiem "zachowanym w Centralnym Archiwum Wojskowym dowódca pułku ppłk Gerhard Napisał:  "...W czasie pościgu odkryliśmy drugi obóz rozmiarów około 800 m 2. Była to prawdziwa twierdza zaopatrzona w: a) kamienne stanowiska obronne umieszczone na stokach góry ograniczonej z dwóch stron urwiskami i dwoma potokami, ze strony północnej dojście było zaminowane, b) młyn, c) garbarnię, d) piekarnię, e) warsztaty: szewski i krawiecki, f) wędzarnię, g) szpital, h) wozownię i stajnię. Ponad to znajdowały się tam 24 domki kryte blachą na zimę." Inny fragment z tego samego artykułu: "W okresie lata i jesieni dowództwo pułku nabierało powoli doświadczenia w walce z UPA. Wprowadzono własne metody wykrywania bunkrów i obozowisk. W październiku w ręce 1 i 3 batalionu pod dowództwem poruczników Ciesielskiego i Sawickiego wpada 3 banderowców z sotni "Chrina". Przyciśnięciu do muru podają najświeższe dane dotyczące kryjówek i planów na najbliższą przyszłość sotni "Chrina" i "Stacha", w tym miejsce obozu na Chryszczatej. W akcji na obóz sotni "Chrina" bierze udział po 1 batalionie z każdego pułku dywizji. Całością dowodzi dowódca 34 pp ppłk Jan Gerhard. W nocy z 7 na 8 października pododdziały zajmują podstawy wyjściowe. O świcie pada komenda "Naprzód". W chwili, kiedy padają pierwsze strzały banderowcy wysadzają pola minowe, którymi otoczony był obóz, co opóźnia atak wojska. Banderowcy znając przejścia w polu minowym znajdują lukę między nacierającymi i choć z dotkliwymi stratami wydostają się z okrążenia. Do późnych godzin wieczornych trwa niszczenie urządzeń obozowych".

 

Fot. Marek Kusiak


"Gazeta Bieszczadzka" 22/2010 Wiesław Cieślak "Wielkie bitwy "małej wojny" 34 Budziszyńskiego Pułku Piechoty (VII) "Likwidacja obozu "Chrina" na Chryszczatej"

Najsłynniejszym wydarzeniem w dziejach walk polsko-ukraińskich na Chryszczatej jest likwidacja podziemnego szpitala kurenia "Rena" dokonana w 22/23 stycznia 1947 r. Tako tym pisze Wiesław Cieślak: "Drogą radiową kpt. Antoszlak poprosił o posiłki 34 pp. Dowódca pułku wydzielił grupę operacyjną, która pod dowództwem por. Ryszarda Sawickiego, po 4 godz. dotarła z Baligrodu w rejon okrążonego szpitala. Rano dnia 23 stycznia 47 r. wopiści grupy manewrowej razem z żołnierzami grupy operacyjnej 34 pp widząc, że banderowcy nie poddają się i ostrzeliwują się nadal, chcąc nie dopuścić do strat wśród własnych żołnierzy - przynieśli słomę i podpalili bunkier. Gdy bunkier zapalił się, /co ułatwiły przechowywane zapasy nafty/ lekarze z obsługi szpitala zastrzelili sanitariuszki, a potem rannych. Na końcu zapewne siebie. Bunkier po spaleniu zawalił się. Gruba warstwa ziemi i nadpalone, drewniane kłody przykryły ciała straceńców.Na zawsze pozostali w przygotowanym przez siebie grobie. Po rozkopaniu jednej ze sal znaleziono zwęglone ciała i zniszczone skutkiem wysokiej temperatury narzędzia chirurgiczne."

 

Fot. Marek Kusiak Krąglica

 

W kwietniu 2015 r. otrzymałam meil od Wieśka. Pozwolę sobie go zacytować
"W otrzymanym dziś przewodniku po Nadleśnictwie Baligród przeczytałem wpis pt. Szpital polowy UPA. Autor wpisu cytuje opis szpitala umieszczony przez Jana Gerharda w" Łunach w Bieszczadach" zastrzegając jednak "jeśli wierzyć opisowi Gerharda". Otóż wierzyć nie należy. W cyklu art. pod tytułem " Wielkie bitwy małej wojny 34 pułku piechoty" prezentowanym w " Gazecie Bieszczadzkiej" od roku 2010 umieściłem również art. napisany na podstawie meldunków odnalezionych w Centralnym Archiwum Wojska Polskiego, który w związku z nierzetelnością owych meldunków zawiera nieścisłości. Kilka dni po złożeniu art. w redakcji, po wielu latach poszukiwań dzięki uprzejmości p. Reni - archiwistki jednego z Departamentów MON odnalazłem dowódcę batalionu 34 pp Pana Ryszarda Sawickiego ówczesnego porucznika dziś pułkownika, wtedy dowódcę grupy operacyjnej 34 pp która w nocy z 22/23 stycznia 1947 roku odnalazła i zniszczyła podziemny szpital. Spotkanie w Warszawie zorganizowane w 2010 roku oraz kolejne rozmowy z dowódcą batalionu pozwoliły odtworzyć przebieg walki z ochroną szpitala oraz jak myślę raz na zawsze określić jego lokalizację. W przygotowywanym dla Gazety Bieszczadzkiej art. przedstawię powojenne losy Pana Ryszarda Sawickiego mieszkającego do dziś w Warszawie /a w kolejnym autoryzowanym przez płk. Sawickiego/ przebieg walki z ochroną szpitala i jego likwidację.
Wiesław Cieślak. "

 

Fot. Agnieszka Mosoń


Obok Duszatyna został  nielegalnie wzniesiony pomnik upamiętniający UPA. Napis na upamiętnieniu brzmiał: "Cześć żołnierzom UPA poległym 23.01.47 w walce z żołnierzami WP podczas obrony podziemnego szpitala. Cześć Ich pamięci!"  Wybuchł skandal, pomnik został zniszczony przez nieznanych sprawców, a mnie wezwano na przesłuchanie w sprawie  na policję. Ktoś ze strony ukraińskiej mnie oskarżył o sianie nienawiści na tle narodowościowym. Minęły lata od tego zdarzenia, wiem ale nie mogę udowodnić, kto brał udział w akcji stawiania pomnika. Proszę mi wierzyć, gdyby policja i prokuratura chciała znaleźć sprawców to znalazłaby ich na terenie Polski.

Polecam filmik Forumowego Kolegi Wojtka 1121 http://pl.youtube.com/watch?v=8suALYXoSos

 

Fot. Dlugi Pomnik UPA

 

Wołosań 1071 najwyższy szczyt w paśmie Wysokiego Działu uchodzi za mało atrakcyjny turystycznie. Zastanawiałam się jak zachęcić Was do wędrówki po okolicy i zaczęłam szperać po internecie. Kompletna klapa, to co mi się ukazało to barachło. Przede wszystkim na stronach internetowych jest dużo błędów, podejrzewam, że większość piszących nie była w masywie Wołosania. Przede wszystkim skąd wzięła się nazwa. Na pewno nie od Wołochów. Toponimy Wołosań, Wołosaty, Wołosate pochodzą od ukraińskiego wołos=włos czyli mamy do czynienia z wołosatą górą. Inna nazwa to Patryja czyli góra na której znajduje się znak triangulacyjny. Tak o tym pisze dr Wojciech Krukar w artykule "Nawy terenowe Bieszczadów i Beskidu Niskiego": "Synonimy to różne nazwy, ale desygnujące jedno miejsce. Najczęściej do powstania takiej sytuacji dochodzi, gdy położone jest ono na granicy dwóch osad i w każdej z nich jest inaczej nazywane. Przykładowo nazwy: Wołosań — Patryja sygnują najwyższy szczyt Wysokiego Działu, przy czym Wołosań była żywa wśród Łemków z Maniowa, Szczerbanówki i Żubraczego, a nazwa druga znana była Bjjkom z Jabłonek".[...] Synonimy mogą też powstać, gdy pojawi się nowa motywacja nazwotwórcza względem „nazwanego już” obiektu. Na ogół w takiej sytuacji daje się zauważyć różnica wieku toponimów. We wspomnianym już zespole nazw Wołosań Patryja pierwsza jest starsza i nawiązuje do topograficznych cech góry, druga zaś do okresu pomiarów triangulacyjnych Galicji, a więc ukształtowała się najwcześniej w połowie XIX w."

 

Fot. Marek Kusiak

 

Na co zwracają często uwagę turyści w tej części Bieszczadów? Na kolor gleby. Jest ona rdzawa lub niebieskawa. Są to przebarwienia pochodzące od utleniających się związków żelaza, które 'uwalnia się" w okresach lepszego natlenienia gleby. Siny, a czasem nawet niebieski kolor powstaje w czasie redukcji związków żelaza w obecności wody. Niegdyś tutejsze złoża rudy były wykorzystywane w hamerniach Fredrów. Do tej pory w dolinie Potoku Rabiańskiego można odnaleźć kawałki żużlu.

 

Fot. Marek Kusiak Kryształ górski

 

Gdybyście chcieli poznać uroki tego miejsca to polecam szczególnie  szlak czarny (dawny wolnościowy im. Świerczewskiego) Przełęcz 928-Przełęcz Orłowicza i dojście nim do schroniska w Jabłonkach. Odcinek (928-Jabłonki to jeden z moich ulubionych w tej części Bieszczadów. Wiedzie po wyjściu z lasu doliną potoku Czerteż, "krainą dolin", terenami nieistniejącej wsi Kołonice, gdzie jeszcze teraz można zobaczyć pozostałości po domostwach, cerkwisko i resztki przycerkiewnego cmentarza. Można także udać się w druga stronę na Mików i Wolę Michową wykorzystując ledwo czytelne znaki "nieformalnego" szlaku wytyczonego przed laty przez "studentów" studium turystycznego w Krośnie. Oprócz tego są oznakowania szlaku konnego wiodącego do nieistniejącego już  Latarni Wagabundy w Woli Michowej. (szlak konny jest oznaczony flagą Japonii-pomarańczowa kropa na białym tle. Piękne są okolice Smolnika nad Osławą, jest tu prywatne schronisko godne polecenia oraz jedno  z bieszczadzkich szybowisk

 

Fot. Ewa Dudzińska-Sybowska  Smolnik nad Osławą

 

Przez masyw Chryszczatej i Wołosania przebiega główny szlak beskidzki oznaczony kolorem czerwonym, odcinek Komańcza-Cisna. Na Chryszczatej kończy się szlak niebieski Sanok - Chryszczata, a zaczyna szlak czarny Jaworne - Przełęcz Orłowicza - dawny szlak wolnościowy im. Świerczewskiego. W 2014 r. Nadleśnictwo Baligród uporządkowało tu sieć ścieżek dydaktycznych i szlaków spacerowych, wytyczyło kilka nowych. Wydano przewodnik turystyczno-przyrodniczy  i mapę w skali 1:30 000, które można czasami bezpłatnie otrzymać w siedzibie Nadleśnictwa w Baligrodzie.

 

Fot. Marek Kusiak Baza namiotowa  Rabe

 

Ścieżka Parking dolina Rabskiego Potoku - Chryszczata: zielona, długość 6,5 km, suma podejść 499 m, czas przejścia 3,30 ha, ścieżka pokrywa się z dawnym dziwacznym szlakiem zielonym.

Nad Jezioro Bobrowe - Smerekowica: czerwona, długość 3,6 km, suma podejść 215 m,czas przejścia 1:55 minut, dobija do ścieżki zielonej wiodącej na Chryszczatą,

Rozdroże ujścia Huczwiczki - Przełęcz Żebrak: czarna, długość 6,2 km, czas przejścia 2.30

Do kapliczki "Synarewo": niebieska, długość 240 m, suma podejść 29 m, czas 0:15 minut.

 

Fot. Marek Kusiak Czatownia obok Jeziorka Bobrowego

 

Nadleśnictwo Baligród udostępniło turystycznie pasmo Chryszczatej i Wołosania nie tylko poprzez sieć ścieżek.  Nad Jeziorkiem Bobrowym znajduje się czatownia, w 2014 r. wyremontowano bazę studencka w Rabem, powstały parkingi, wiaty itd.  Więcej o inicjatywach Nadleśnictwa Baligród pisze pan Edward Marszałek http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=230&Itemid=237

 

Fot. Marek Kusiak Na Chryszczatej

 

28 września 2013 r. został w Łukowem otwarty „Szlak osobliwości historycznych i przyrodniczych”.

Polecam  http://szlak.lukowe.pl/

 

Marek Kusiak -

  • przewodnik beskidzki kl. III na obszar Beskidów Wschodnich (nr leg. 0571/11)
  • przewodnik Bieszczadzkiego Parku Narodowego (nr leg. 29/2011)
  • przewodnik Magurskiego Parku Narodowego (nr leg. 12/2012)
  • pilot wycieczek (nr leg. 3434/12)
  • członek PTTK od 2009. roku (nr leg. 161151)

tel. 13 466 20 44
kom. 605 588 523
e-mail: markus05małpawp.pl

 

Fot. Marek Kusiak Łukowe

 

Opracowanie Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski, pilot wycieczek 502 320 069

Polecam nasze usługi przewodnickie - cena  od 250 zł netto, od 350 brutto  faktura VAT. Programy wycieczki przygotowuję indywidualnie dla każdej grupy dostosowując je do możliwości finansowych i zainteresowań grupy. Proszę o kontakt telefoniczny 502 320 069 Bieszczady i okolice oferują dla grup zorganizowanych multum atrakcji, wśród nich są: wycieczki górskie, wycieczki po ścieżkach dydaktycznych, spacery po górskich dolinach, miejscach cennych przyrodniczo, wycieczki rowerowe, spływy kajakowe  i na pontonach, jazda konna pod okiem instruktora, bryczki, wozy traperskie, prelekcje, pokazy filmów przyrodniczych, diaporam,  warsztaty przyrodnicze, warsztaty kulturowe, warsztaty fotografii przyrodniczej, pokazy ptaków drapieżnych, wizyty w wielu ciekawych miejscach np. hangary na szybowisku w Bezmiechowej, bacówkach z serami Bacówka Nikosa 661 461 306 lub 663 66 95 04 ,, zwiedzanie muzeów,  galerii, cerkwi i dawnych cerkwi,  ruin, "zaliczanie" punktów widokowych, nawiedzanie sanktuariów, izby pamięci prymasa Wyszyńskiego, spacer po udostępnionych turystycznie rezerwatach, rejsy statkiem  po Jeziorze Solińskim, żaglowanie po Jeziorze Solińskim spotkania z naukowcami, ludźmi kultury, artystami itd. np. przy ognisku, zakup ziół i przypraw u Adama (Numer telefonu do Adama 723 652 669, towar można zamówić drogą pocztową.) itp. Koszt obiadu to w przypadku grup młodzieżowych jest od 15 zł do 25 zł. W tym roku mamy bardzo rozwiniętą ofertę edukacyjną na którą składają się warsztaty i prelekcje: kulturowe, przyrodnicze, związane ze starymi rzemiosłami, fotografii przyrodniczej itd. Cena od 800 zł/grupa warsztaty przyrodniczo-fotograficzne, od 12 zł/os warsztaty pieczenia chleba i proziaków, robienia masła i smażenie konfitur.

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska Rabe

 

Polecamy noclegi

Noclegi u Mirosławy w Cisnej

http://www.cisna-noclegiumiroslawy.cdx.pl/

Gwiazda Komańczy

http://gwiazdakomanczy.pl/

Zakątek Włóczykija

https://www.facebook.com/ZakatekWloczykijaBieszczady

Zagroda Chryszczata centrum życia towarzyskiego w Smolniku n/Osławą

https://zagrodachryszczata.wordpress.com/

Wojtasiówka Stajnia Tołhai w Osławicy

https://www.facebook.com/wojtasiowka.rajdykonne

Znakomicie karmią w

Cisna - Herbaciarnia i Bistro Polanka

https://www.facebook.com/herbaciarnia.bistro.polanka

 

Fot. Jacek Bis


 

Polecam

Łukowe http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=246&Itemid=309

Choceń http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=136&Itemid=139

 

Fot. Marek Kusiak Choceń

 

Polecam "Przełom Osławy pod Duszatynem" http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=32&Itemid=35

Jeziorka Duszatyńskie - rezerwat Zwiezło

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=33&Itemid=49

 

Fot. Marek Kusiak Osuwisko duszatyńskie

 

Polecam Rabe

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=179&Itemid=186

Rezerwat "Gołoborze"

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=109&Itemid=136

 

Fot. Marek Kusiak  Rabe

 

Huczwice

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=173&Itemid=181

Ciśniańskowo-Wetliński Park Krajobrazowy

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=91&Itemid=102

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

Polecam z całego serca

Robert Mosoń https://www.facebook.com/pages/Robert-Moso%C5%84-Fotografia/649693821756143

My na facebooku

https://www.facebook.com/grupabieszczady

Grupa forum

https://www.facebook.com/groups/305179576263122

 

Fot. Marek Kusiak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

......................