Zaloguj



Licznik odwiedzin

DziśDziś343
WczorajWczoraj453
RazemRazem3296641
Myczków
Wpisany przez Kamil Pomykała   

 

Myczków to do niedawna była spokojna, trochę "senna" miejscowość będąca w cieniu sąsiedniego Polańczyka słynna z tzw. kościółków, czyli znajdujących się obok siebie dawnej cerkwi i kościoła otoczonych wspólnym cmentarzem i ogrodzeniem.  Piękny przykład ekumenizmu, który panował u nas od "zawsze".  Dzięki powstaniu Muzeum Kultury Duchowej i Materialnej Bojków powoli wodzi na listę największych atrakcji w Bieszczadach. Jest ładnie położona nad Jeziorem Solińskim, ale niestety nie ma do niego bezpiecznego zejścia. Myczków płynnie przechodzi w Polańczyk i gdyby nie znak drogowy z nazwą miejscowości to tylko miejscowi wiedzieliby, że to nie jeden "organizm".

 

Fot. Teresa Filipczak Granica pomiędzy Myczkowem, a Polańczykiem

 

Wieś Myczków istniała, jak podaje historyk Adam Fastnacht już w roku 1580, chociaż sama nazwa Myczków występuje jako oznaczenie miejsca dużo wcześniej, w “Akcie rozgraniczenia dóbr” z 1376 roku, tędy właśnie przeprowadzonym. W akcie tym wymieniono także związane z Myczkowem nazwy dwóch miejsc, które praktycznie nie zmienione istnieją do czasów obecnych. Pierwsza to "perednyj potok" dziś zachowane "perednyj horb", a druga to "bagno" - na granicy Myczkowa i Berezki.

 

Fot. Arek Bulanda Solina i Myczków z lotu ptaka

 

W 1580 roku, po bezpotomnej śmierci Piotra Kmity, właściciela rozległych włości (dóbr) zwanych sobieńskimi lub leskimi, dokonano ich podziału. W ich skład wchodził m.in. Myczków (dawniej Myczkow - 1376, lub Miczkow- 1580), który przypadł w udziale synowi siostry zmarłego, Katarzyny Kmicianki, żony kasztelana sanockiego. W tym samym roku wymieniono Myczków jako wieś należącą do folwarku Myczkowce.

 

Fot. Kamil Pomykała

 

Myczków był znaną ostoją szlachty zagrodowej. Mieszkały tu rody m.in.: Dymińskich, Podkalickich, Rafalskich, Ustianowskich, Matuszewskich, Matuszewskich, Krupińskich, Jaworskich. W 1936 r. w Przemyślu został powołany Związek Szlachty Zagrodowej. Jego prezes ks. Antoni Miodoński oprócz repolonizacją Kresów stawiał  na pracę u podstaw.  Organizowano świetlice, biblioteki,kursy, pomoc sanitarną, kolonie i półkolonie dla dzieci, wydawano wydawano pismo "Podbudka" i dla dzieci "Mała pobudka". Mój dziadek ze strony mamy Orłowski z Olszanicy był członkiem Związku Szlachty Zagrodowej, niczym nie różnił się od okolicznych chłopów, ale posiadał patent szlachecki, a szlachectwo zobowiązuje. Mimo iż babcia była grekokatoliczką dom był typowo polski  ale dwuwyznaniowy.  Wszystkich swoich synów wykształcił tzn. skończyli szkołę, prawie wszyscy brali udział w partyzant, brat Ignacy Orłowski był kurierem beskidzkim.  Podobnie było w Myczkowie. Odpowiedzią Ukraińców był Związek Bojarów, jednak nie cieszył się on popularnością.

O  szlachcie zagrodowej pisze F. Antoni   Ossendowski w "Karpatach i Podkarpaciu", rozdział "Z kordem przy radle" str. 247-248
" [...]Turka! Nazwa nic nie mówiąca, zapomniana... Od niedawna dopiero ożywiła tę nazwę - droga sercu polskiemu wiadomość, że w mieście tym wyłonił się samorzutnie pierwszy w odrodzonej Polsce powiatowy związek szlachty zaściankowej, zwanej tu zagrodową, by stać się przykładem dla innych powiatów Podkarpacia w organizacji i budzeniu sił uśpionych, w nagłym powrocie całej tej szlachty do porywów ojców i ofiarnej służby dla Ojczyzny.
Niby pożar na stepie rozpłomieniła się ta wieść i pobiegła zapalając nagle budzące się serca polskie. Zbawienny, żywotwórczy płomień, co użyźnia glebę na dziesiątki i setki lat! Już powstało kilka okręgów Związku Szlachty Zagrodowej z Zarządem Głównym w Przemyślu, a organizacja ta, z ducha i woli rdzennie polska, ogarnęła już nie tylko całe Podkarpacie, ale przerzuciła się na Huculszczyznę, Podole, Wołyń, a stąd na Polesie bagienne, na starą grodecczyznę i zasłużone w dziejach naszego państwa Wileńszczyznę i Ziemię Grodzieńską. Dziś jest to już potęga, z którą trzeba się liczyć poważnie, gdyż na arenę życia państwowego wystąpiła awangarda miliona potomków odwiecznych, wypróbowanych w największych bitwach i potrzebach Ojczyzny obrońców Jej i rycerzy.
Mocą wielką i szlachetną brzmią słowa, na których zbudowano i zatwierdzono w r. 1937 Statut szlachty Zagrodowej.
Posłuchajcie! Posłuchajcie, bo to przecież jest hasło w naszych czasach pozbawionych wielkich haseł!
" Ku większej chwale Rzeczypospolitej Polskiej, która wspólnym wysiłkiem wszystkich obywateli na szczyty potęgi wchodzi;
dla nawiązania do świętych dziesięciowiekowych dziejów Narodu, który orężem na kartach historii wielkość swą zapisuje;
dla odnowienia świetności kresowego rycerstwa polskiego, które przy mieczu i pługu na kresach Pospolitej Rzeczy wierną straż pełniło,
dla nawiązania szlachetnych tradycyj rycerskich do obowiązków obywateli wobec wskrzeszenia Państwa Polskiego tworzy się Związek Szlachty Zagrodowej."

 

Fot. Tomasz Pomykała

 

Tradycje letniskowe Myczkowa sięgają lat 30-tych XX wieku, kiedy to właścicielem wsi był kpt. Wojska Polskiego Czesław Wawrosz, który wykorzystując walory zdrowotne i turystyczne naszej miejscowości wybudował ośrodek wczasowy / sanatorium "Dwór na Bercu" - pierwszy tego typu ośrodek w Bieszczadach. Oprócz tego powstały również korty tenisowe, zapora wodna na miejscowym potoku, staw kąpielowy oraz ścieżki rekreacyjne prowadzące aż nad pobliski San (obecnie Zalew Soliński). Przy jednej z nich znajdowało się naturalne źródło wody mineralnej co, w połączeniu ze specyficznym klimatem sprawiało, że Myczków odwiedzało wielu „letników”, a także chorych na astmę czy gruźlicę, aby leczyć się i wypoczywać. Dwór istniał w Myczkowie do 1939 roku, uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Czesław Wawrosz (kawaler Orderu Virtuti Militari za wybitne odznaczenie się w wojnie 1918–1920), organizator siatki przerzutowej żołnierzy Wojska Polskiego po klęsce wrześniowej, znalazł się w grupie 112 więźniów polskich rozstrzelanych przez Niemców na tzw. „Gruszce” w Tarnawie Górnej koło Leska w nocy z 5/6 lipca 1940 r.

 

Fot.

 

Okres II wojny św. i tuż powojenny miał bardzo tragiczny przebieg w Myczkowie. Wieloetniczna społeczność przestała istnieć. Proszę pamiętać, że w spisie z 1921 r. odnotowano tu 65 domów, mieszkało tu 436 mieszkańców i 310 było grekokatolikami, 119 rzymokatolikami, a 6 wyznawcami judaizmu. Część grekokatolików uważała się za Polaków i działała w Związku Szlachty Zagrodowej. Nacjonalizm ukraiński wniósł do Myczkowa jak u nas często bywało ksiądz grekokatolicki Andrej Radio, który działał tu  w latach 1937-39.

 

Małgorzata Gliwa "Przesiedlenia ludności ukraińskiej z Bieszczad w latach 1944-47" zawartego w wydawnictwie IPN "Bieszczady w Polsce Ludowej w 1944-1989": "Jeszcze w lutym 1946 r. oddziały OUN-UPA rozpoczęły intensywną akcję propagandową, mającą na celu zniechęcenie Ukraińców do wyjazdu do USRS. Zorganizowano kilka wieców, m.in. w Tarnawie (18 lutego), i Hoczwi (27 lutego) w trakcie których tłumaczono zebranym, że banderowcy nie walczą przeciw Polakom, ale chcą przeciwdziałać wysiedleniom ludności ukraińskiej. Na zgromadzeniach zabroniono opuszczania gospodarstw i dokonywania konwersji na katolicyzm. Podobny przebieg miała akcja propagandowa przeprowadzona przez oddział UPA we wsi Myczków. 21 kwietnia po świątecznej mszy świętej w cerkwi do tamtejszych wieśniaków przemawiał sotenny "Chrin, który pod groźbą kary śmierci zabronił dobrowolnych wyjazdów na wschód. We wsiach powiatu rozpowszechniano ulotki wzywające do wspólnej walki Polaków i Ukraińców z bolszewizmem. Kolportowano także ulotki z pogróżkami  skierowanymi do komisji przesiedleńczych. W jednej z nich pisano:

"Polacy!

Wojsko polskie dalej wypędza ludność ukraińską z jej ojcowskich siedzib, często wśród znęcań, grabieży, mordów, zmuszając do wysiedlenia. Zmuszeni jesteśmy więc do reagowania wszystkimi możliwymi środkami. Palimy i będziemy palić wszystkie nasze wysiedlone wsie. Nie zwracamy się tym krokiem przeciw wam, lecz protestujemy przeciw terroryzowaniu i wypędzaniu naszych ojców i braci. Protestujcie i wy przeciw tej wysiedleńczej akcji. Ukraińcy"

 

W ramach wysiedleń zarówno w ramach tzw. dobrowolnych wysiedleń jaki akcji "Wisła"  Myczków opuściło 350 mieszkańców, także tych grekokatolików, którzy uważali się za Polaków.

 

Fot. Ewelina Lewald

 

Warto zobaczyć


Kościół, dawna cerkiew greckokatolicka
Niezwykłą rzadkością jest spotkać wieś, w której stoją obok siebie dwie świątynie. A tak właśnie jest jest w Myczkowie. Stoją tu dawna cerkiew oraz kościół, pomiędzy którymi znajduje się wspólna dla tych świątyń dzwonnica. W roku 1899 właściciel tej wsi Jan Nepomucen Zatorski ufundował różnowyznaniowym mieszkańcom Myczkowa cerkiew i kościół. Cerkiew pw. Zaśnięcia Matki Bożej jest budowlą murowaną, dwudzielną z pojedynczą wieżą nad babińcem. Jako cerkiew służyła do roku 1947, a później została opuszczona i zaniedbana. Były nawet plany jej rozbiórki jednak ich nie zrealizowano, a po roku 1954 wykorzystywano ją do celów gospodarczych, między innymi jako magazyn maszyn rolniczych. Od roku 1977 cerkiew służy jako kościół parafialny Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.

Neogotycki kościół

Jest to niewielki, zbudowany w stylu neogotyckim kościółek, który stoi obok zbudowanej bezpośrednio przed nim dawnej cerkwi. Obydwie świątynie ufundował Jan Nepomucen Zatorski, ówczesny właściciel Myczkowa.
Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa został poświęcony w roku 1900. Jednonawowy, z dwiema wieżami i dębowym ołtarzem z figurami Najświętszego Serca Pana Jezusa w centrum i św. Piotra oraz św. Jana Nepomucena po bokach. W niewielkich bocznych ołtarzach umieszczono obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Bolesnej. Od roku 1977 główna świątynią parafii w Myczkowie jest jednak stojący obok pocerkiewny kościół Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.

 

Fot. Robert Mosoń

 

Kim  byli mieszkańcy Myczkowa? To trudne pytanie. W miejscowości mieści się Muzeum Kultury Materialnej i Duchowej Bojków, ale czy rzeczywiście żyła tu grupa etnograficzna górali ruskich zwanych Bojkami? Zdanie są podzielone albowiem pracownicy Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku lansują tezę, że w Góry Sanocko-Turczańskie zamieszkiwali Dolinianie. Polecam świetną książkę-album "Dawna architektura drewniana Województwa Podkarpackiego" wydany przez Stowarzyszenie Pro Carpathia w Rzeszowie. W kilku artykułach prezentujących grupy etnograficzne etnograf z sanockiego skansenu pani Danuta Blin-Olbert tak pisze:

"Po drugiej wojnie światowej w Polsce pozostała tylko zachodnia część Bojkowszczyzny ciągnącej się na przestrzeni około 200 km w Karpatach Wschodnich. Jest to obszar od Wielkiego Działu do granicy państwa obejmujący Bieszczady Zachodnie. Granicę geograficzną wyznaczała od wschodu rzeka San, w południowej części Pasmo Graniczne - główna grań Karpat, od zachodu Wysoki Dział, na północy biegnie szeroko rozumianym Przedgórzem Bieszczadzkim i południowymi obrzeżami Pogórza Leskiego. Bojkowie to potomkowie osadników rusko-wołoskich osiedlających się na tym terenie w XV i XVI w. Wydarzenia po drugiej wojnie światowej doprowadziły do wysiedlenia miejscowej ludności i zniszczenia wielu miejscowości. Niektóre z nich istnieją jako topograficzne nazwy pól, lasów lub szczątkowej zabudowy w postaci cmentarzy lub cerkwisk."

"Budownictwo Dolinian": "Dolinianie zamieszkiwali wschodnią część Dołów Jasielsko-Sanockich, Pogórze Dynowskie, Pogórze Przemyskie, Pogórze Bukowskie, Pogórze Leskie i Góry Sanocko-Turczańskie, okolice Sanoka i Leska. Dolinianie byli grupą ruską z silną domieszką elementu polskiego i znacznie mniejszą niemieckiego i wołoskiego. Osadnictwo polskie i niemieckie w wieku XV nałożyło się na element ruski autochtoniczny i napływowy. Ze względu na dobre gleby przeważało tu rolnictwo. Po 1947 r. większość wsi doliniańskich została wysiedlona, pozostała ludność polska i rodziny mieszane."


Fot. Wacław Salwierz

 

Jedna z pierwszych wzmianek o Bojkach pochodzi ze "Słownika Królestwa Polskiego": "Bojki- lud karpacki. Lud Bojków osiadł wierzchowinę  Dniestru , Stryja, Oporu, Swiecy stąd też nazywa cały ród na górnych gałęziach tych rzek osiadły siebie Wierzchowieńcem a krainę swoją Wierzchowiną. Jest to kraina pochylona ku morzu Czarnemu, wierzchowina dniestrowa w pojęciach narodu odpowiadająca całej pochyłości jaki kraj od gór począwszy bierze ku osobnemu zlewisku morskiemu, stąd też z dumą nazywa siebie góral z tych okolic "Wierzchowieńcem" a tylko przez szyderstwo bywa od północnych Bojkiem zwany. Gdyby ród ten w istocie od owych historycznych Bojów pochodził, nie miałby sobie za ujmę, gdy go Bojkiem zwą, wszakże ze znaczeniem Bojka połączają   dziś na Rusi inne wyobrażenie t.j. byka, stąd też gniewni są ludzie tego rodu gdy ich tak nazywają."

 

Fot. Jacek Bis

 

Bojkowie byli bardzo zachowawczy, nieufnie podchodzili do nowinek, żyli zgodnie z rytmem przyrody kultywując tradycję sięgającą swoimi korzeniami pogaństwa. Oczywiście byli pobożnymi chrześcijanami, chodzili do cerkwi lub  kościoła, albo u i tu, żyli "po Bożemu", w każdym poświęconym domu  były ikony, obrazy, które obdarzano  szczególnym szacunkiem ... ale. No właśnie ale. Bojkowie mieli szczególnie rozwinięty świat wierzeń o których obcym nie mówiono. Byli archaiczni i konserwatywni, ulubione powiedzonko brzmiało: ne pereżewaj.  Zachowały się tu pogańskie wierzenia, obyczaje m.in. wiara  w dobre gady,  wiara w dwie dusze i wnikające z niej wierzenia w wampiry, wychowańców,  powszechne były płaczki pogrzebowe. Austriacy długo walczyli z pozostałościami ruskiego  prawa Jarosława Mądrego. No i obyczaje, zacny gość w domu Bojkowskim mógł dostać na noc ... żonę  gospodarza.  Były i targi na żonę, najbliższe Bieszczadów odbywały się w Krasnym Brodzie koło Medzilaborzec na Słowacji.  Nie oznacza to, że nic nie wiemy o wierzeniach. Coś nie coś zachowało się, mi mama niewiele przekazała ale i ja znam sposób na wychowańca. Biesy i czady to wymysł zakapiorów. Czasami nawet Andrzej Potoki - promotor zakapioryzmu wspomni o wierzeniach. Andrzej Potocki "Bieszczadzkie losy": "Na Bojkowszczyźnie powszechną była wiara powrotu nieboszczyka do świata żywych. Wierzono, że dusza wraca w trzecią noc po śmierci, by pożegnać się z rodziną, po czym odchodzi w zaświaty. Dusza grzesznika mogła przebywa między żywymi tak długo, aż nie dopomożono jej w oczyszczeniu się z grzechów. W Myczkowie w pierwszą noc po pogrzebie kładziono na stół talerz z wodą i białą chustką,by dusza, gdy przyjedzie mogła się obmyć. Odwiedzinom zmarłego miała też zapobiegać modlitwa nad jego grobem i skropienie izby święconą wodą, chyba że miano do czynienia z upiorem. Mógł nim zostać każdy nieboszczyk, dlatego, np. na w Bukowcu i Wołkowyi wsypywano zmarłemu mak do ust, a nawet sypano mak po drodze podczas pogrzebu. Wierzono bowiem, że upiór, zanim odwiedzi ludzi żywych, musi policzyć ziarenka maku, te w gębie i te rozsypane po drodze, a to zajmie mu czas do pierwszego piania kurów, gdy będzie już musiał wracać do grobu. W Rajskiem wierzono, że martwo urodzone dziecko wraca do swojej matki po siedmiu dniach od śmierci i płacze pod drzwiami. Jeśli duch zmarłego pomimo tych wszystkich zabiegów nadal wracał do świata żywych, w Smreku rozkopywali grób, obcinano nieboszczykowi głowę i układano między nogami lub też wbijano w nią żelazny kołek."

 

Fot. Wacław Salwierz Stroje z okresu międzywojennego

 

Polecam

Dobre gady http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=98&Itemid=109 Nie przez przypadek to zdjęcie zdobi polecenie tej jakże ciekawej prezentacji. Łóżko i część wyposażenia należy do pewnej starszej Pani, która chyba najdłużej kultywowała tradycję. Pan Drozd opowiada, że jeszcze w latach 70. XX w. miała dobrego gada w domu.

 

Fot. Wacław Salwierz

 

Dwór

Polecam monografię prof. Jerzego Pióreckiego "Ogrody i parki województwa krośnieńskiego". Tak pisze  o ogrodach w Myczkowie: "Ogrody krajobrazowe zostały rozplanowane w XIX w. zapewne ma wcześniejszych reliktach. Na granicy założenia ogrodowego zwłaszcza na obrzeżu potoku i brzegu wąwozu, zachowały się pozostałości naturalnych zbiorowisk roślinnych z lipą drobnolistną i szerokolistną oraz dębem szypułkowym. W centralnej części ogrodów dominują duże kwatery drzew owocowych oraz warzywniki. Przed starym dworem w Myczkowie rosły do niedawna dwa okazałe modrzewie (średnica pnia wyciętych drzew - 140 cm). Układ kompozycji roślinnych odznacza się stosunkowo prostym rozwiązaniem. Z uwagi jednak na interesującą grupę drzew krajowych oraz uroczysko potoku i źródeł zasługują na ochronę. Pod koniec XX w.wystąpiły tu niekorzystne zmiany Najbliższe tarasy parku zostały zabudowane, wiele drzew wycięto, parterowy dwór został rozebrany, a dawne ogrody sprzedano i podzielono  na działki."

 

Fot. Mariusz Strusiewicz Sikorka uboga? na lipie

 

Inne

Przez wieś przebiega powszechnie znany zielony szlak Zagórz - Krysowa, polecam odcinek Zwierzyń-Wołkowja. Ponadto w okolicy znajduje się wiele pieszych ścieżek spacerowych i turystycznych, dzięki którym wielbiciele przyrody i krajobrazu z pewnością znajdą coś dla siebie. Spacerując po Myczkowie możemy napotkać liczne kapliczki, z których najstarsza, umiejscowiona na tzw. “bagnie”, istniała już w 1852 roku, co potwierdzają mapy katastralne Myczkowa i okolic z tego okresu.

 

Fot. Robert Mosoń

 

Warte odwiedzenia jest także żródełko wody mineralnej; ruiny zapory wodnej na miejscowym potoku; ruiny letniska “Dwór na Bercu”, m.in. studnia, korty tenisowe; ruiny bunkrów UPA czy miejsce pochówku rozstrzelanych mieszkańców Myczkowa narodowości żydowskiej. Aktywnym poleca się wyprawy rowerowe, wciąż rozwijającą się turystykę wodną nad Jeziorem Solińskim z możliwością wypożyczenia sprzętu pływającego oraz wypady w góry.

 

 

Fot. Ewelina Lewald Sąsiedni Polańczyk

 

Myczków jest idealnym miejscem wypadowym jeżeli chodzi o turystykę rowerową. Swego czasu przez miejscowość przebiegał szlak MTB, był naprawdę godny polecenia, trudny, były miejsca, gdzie jako niezbyt dobry technicznie rowerzysta  wymiękałam i  prowadziłam rower na spacer. Po szlaku pozostało wspomnienie i przewodnik Jacka Polakiewicza. Noc to, że nie ma oznakowań, dobra mapa i można posługując się ściągą wyruszyć na trasę."135 km po Przedgórzu Bieszczadzkim Opis trasy rowerowej MTB".

Etap I: Lesko-Jankowce-Czarny Dział-Bezmiechowa Dolna-Góra Kamionka-Bezmiechowa Górna-Rudenka-Czarny Dział-Uherce-Kostryń-Glinne-Czulnia-Zwierzyń
Etap II: Zwierzyń-Grodzisko-Bezreźnica Niżna-Berdo-Zabrodzie-Rapiszka-Berce-Myczków-Berezka-Szczub-Średnia Wieś
Etap III: Średnia Wieś-Wzgórze 540-Żerdenka-Wzgórze 545-Żernica Wyżna-Bereźnica Wyźna-Góra Markowska-Baligród
Etap IV: Baligród-Wierch-Mchawa-Cisowiec-Choceń-Średnie Wielkie-wzgórze 568-Łukowe
Etap V: Łukowe-Góra Dział-Czekaj-Gruszka-Wzgórze 509-Makówka-Tarnawa Dolna


"[...] Większość wzniesień ma wysokość 500-700 m n.p.m. Przewyższenia, które pokonujemy na podjazdach oscylują w granicach 100-250 metrów. Mimo tych niezbyt dużych różnic wzniesień podjazdy są najeżone trudnościami technicznymi. Napotykamy tutaj na charakterystyczne dla Bieszczadów błoto przywierające do roweru i rowerzysty, głębokie koleiny, zdradliwe pokryte liśćmi korzenie i luźne kamienie. Przejazdy szosami i drogami asfaltowymi zostały sprowadzone do niezbędnego minimum. Poruszamy się w większości gliniastymi drogami polnymi i ścieżkami wiodącymi przez częściowo zdziczałe łąki i mieszane lasy. W składzie gatunkowym lasów dominują buk i jodła z domieszką jaworu. Występuje również jesion, modrzew, a w niższych położeniach także dąb. Tereny porolne porasta sosna i zapusty olchowe. Z przedstawicieli fauny - poza luźno biegającymi wśród zabudowań "burkami podwórzowymi" - możemy liczyć na spotkania z jeleniem szlachetnym, sarną, lisem i zającem. Na części opisywanego obszaru występują również duże drapieżniki jak wilk, ryś oraz niedźwiedź. Ich tropy można spotkać w czasie przejazdu.
Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych trasa jest przejezdna od maja do listopada. Ze względu na koloryt jaki przyjmują lasy na przełomie września i października okres ten jest godny zarekomendowania. Lipiec charakteryzuje się najobfitszymi opadami i najwyższymi temperaturami. Po obfitych opadach radzimy odczekać kilka dni, gdyż napotkane błotne rozlewiska mogą odebrać całą przyjemność jazdy, a pewne odcinki utworzyć nieprzejezdnymi.
Trasa ma charakter Cross Country i jest przeznaczona dla zaawansowanych untainbikerów. W wersji jednodniowej można ją polecić hardcoreowcom. Mniej wytrenowanym radzimy trasę na 2-5 dni. Jazda ze sakwami jest praktycznie niemożliwa. Zdecydowanie odradzamy również przejażdżki "rodzinne" z małymi dziećmi. [...]"


 

Fot. Robert Nowakowski

 

Myczków mimo iż jest to okolica dość ciekawa pod względem przyrodniczym to graniczy "przez miedzę" tylko z rezerwatem "Nad Jeziorem Myczkowieckim". Leży należy tylko do Wschodniobeskidzkiego Obszru Chronionego Krajobrazu. Tak o tym terenie piszą w monografii "Zielone Podkarpacie": "Wschodniobeskidzki Obszar Chronionego Krajobrazu obejmuje południowo-wschodnie i wschodnie tereny województwa podkarpackiego, należące do Beskidów Wschodnich. Obszar ten stanowi otulinę dla parków krajobrazowych: Gór Słonnych, Ciśniańsko-Wetlińskiego i Doliny Sanu, które z kolei otaczają Bieszczadzki Park Narodowy. Dzięki takiemu układowi obszarów chronionych o zróżnicowanych reżimach ochronnych i odmiennych funkcjach, udało się stworzyć w tym regionie modelowy system obszarów chronionych, w którym najcenniejsze walory parku narodowego są otoczone parkami krajobrazwymi, a te z kolei - najrozleglejszym i najłagodniejszym pod względem reżimu ochronnego - Wschodniobeskidzkim OChK. Walory przyrodnicze i krajobrazowe tego terenu są bardzo cenne. Beskidy Wschodnie odznaczają się dużą lesistością i względnie małym stopniem przekształcenia antropogenicznego. Na piękno krajobrazu składa się również mozaika pól, łąk i pastwisk wraz z zabudową wsi i miasteczek. Jest to obszar szczególnie atrakcyjny dla turystyki i rekreacji, z czystymi rzekami i strumieniami, ze zdrowymi lasami porastającymi niezbyt wysokie góry. Walory przyrodnicze są związane przede wszystkim z siedliskami buczyn karpackich, obfitujących w gatunki gdzie indziej rzadkie i chronione."

Fot. Jacek Bis Płomykówka

 

Polecamy

Wszystkich, którzy kochają góry i wodę, spokój i ciszę oraz aktywny wypoczynek w bliskości z naturą zapraszamy do Domków pod Horbem. Nasze domki położone są w miejscowości turystycznej Myczków, w zacisznym miejscu otoczone zielenią sadu i bieszczadzkiej przyrody. Jest to idealne miejsce dla osób, które pragną połączyć wypoczynek nad wodami Zalewu Solińskiego (Polańczyk 2km, Solina 5km), z pieszymi czy rowerowymi wędrówkami w góry (ścieżki spacerowe, szlaki turystyczne) oraz spokojnym wypoczynkiem w gronie rodziny czy znajomych. Myczków oferuje zarówno ciszę i spokój wsi bieszczadzkiej, jak i bliskość znanych kurortów oferujących rozrywkę. W najbliższej okolicy można skorzystać z licznych atrakcji tj. wycieczki fakultatywne, jazda konna, wycieczki rowerowe, loty szybowcowe, samochody terenowe, wypożyczalnie quadów, parki linowe, paintball i wiele wiele innych. Do dyspozycji Naszych Gości przygotowaliśmy dwa duże, komfortowe, drewniane domki letniskowe. Domki umiejscowione są na dużej, ogrodzonej posesji co zapewnia bezpieczny i komfortowy wypoczynek na łonie natury.

 

Fot. https://www.facebook.com/domkipodhorbem

 

Polecam Muzeum Kultury Bojków

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=252&Itemid=315

Myczkowce http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=200&Itemid=207

Solina i Jezioro Solińskie http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=53&Itemid=291

Zwierzyń http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=226&Itemid=233

 

Fot. Jacek Bis Galeria w Muzeum Kultury Bojków

 

Bóbrka

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=116&Itemid=146

Rezerwat Koziniec http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=224&Itemid=231

Nad Jeziorem Solińskim

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=270&Itemid=336

 

Fot. Jacek Bis Bóbrka http://jacekbis.blogspot.com/2014/02/abedzie.html

 

Średnia Wieś http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=92&Itemid=98

Polańczyk

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=259&Itemid=325

Bukowiec

http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=267&Itemid=333

 

Fot. B&B Noclegi Sery z zagrody "Serowy Raj" z Bukowca w Muzeum

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

.............

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

............

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

.................

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

................

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

............