Informator turystyczny
Szlaki
Przewodnik
Flora i fauna
Aktualności
Bibliografia
Miejscowości
Miejscowości widmo
Ścieżki przyrodnicze
Ścieżki dydaktyczne
Rezerwaty
Karpaty słowackie
Historia
Beskid Niski
Zaloguj
Licznik odwiedzin
![]() | Dziś | 317 |
![]() | Wczoraj | 628 |
![]() | Razem | 3327866 |
Rabe |
Wpisany przez Lucyna Beata Pściuk Marek Kusiak | |||
Rabe to nieistniejąca wieś dosłownie wciśnięta między góry, w malowniczej dolinie Rabskiego (Rabiańskiego) Potoku. Leży u podnóża masywu Chryszczatej zwanego też Wielkim Działem, Łysym Wierchem. Niekiedy spotykam się z informacją, że w Rabem istnieje tylko jeden dom -leśniczówka Rabe 1. Nie do końca jest to prawdą, leśniczówka jest położona poza dawnymi granicami Rabego, to sołectwo Baligród. Najłatwiej stwierdzić, iż jest to jedyny dom w głębi doliny Rabiańskiego Potoku. W Czarnym Rabski Potok przeciska się przez malowniczą dolinę, wąską i otoczoną stromymi stokami Łysego Wierchu, Kamiennej Góry, Dzidowej i Patryi. U wylotu doliny łączy się z Jabłonką tworząc Hoczewkę. Przez dolinę przebiega droga przez Przełęcz Żebrak łącząca Bystre z Wolą Michową. Od niej odchodzi kilka bocznych, w tym ta wiodąca na Huczwice do Kalnicy. Proszę uważać na zakazy wjazdu samochodów.
Fot. Marek Kusiak
Rzeźba terenu w Rabiańskiej Dolinie jest szczególna, odmienna od reszty Bieszczadów. Jest to związane z budową geologiczną,występuje tu tzw. łuska Bystrego, gdzie mamy stromy fałd jest z jednej strony obcięty uskokiem i mocno wydźwignięty do góry. To dlatego tutejsze góry o wysokości 600-700 m n.p.m. mają ostre schodzące w dół, strome zbocza. Tak w sposób przystępny o tej ciekawostce geologicznej piszą autorzy przewodnika "Przewodnik turystyczno-przyrodniczny Nadleśnictwa Baligród Dolina Łopienki Dolina Rabskiego Potoku": "W obrębie łuski Bystrego zachowały się jak w ostańcu, pochodzące z górnej kredy, najstarsze fliszowe Karpat polskich. Piaskowce warstw grodzkich, lgockich i istebiańskich różnią się strukturą i składem, ale wszystkie przepojone są krzemionką, nadająca im niezwykłą twardość i ostrokrawędzisty dźwięczny przełam. To wyjaśnia dlaczego znajdujące się tutaj skały tak bardzo różnią się od większości utworów budujących Bieszczady. Wyjaśnia to także stromość tutejszych zboczy i wyrazistość rzeźby. Z utworami fliszowymi łuski Bystrego związane są mineralizacje, występowanie specyficznych wód mineralnych, a także pewnego fenomenu wietrzeniowego w postaci gołoborzy, które występują też w innych miejscach w Bieszczadach - ale są na większych wysokościach."
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
Miejscowość lokowana na prawie wołoskim w dobrach Balów z Hoczwi, po raz pierwszy wymieniana w 1552 r. Wieś powoli rozwijała się, w XIX w. tak o niej pisali w "Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich": "Gleba nieurodzajna, dawniej wydobywali tu z kamienia iłowo-marglowego żelazo i były czynne kuźnice hr. Fredrów. Siarczyński (1826) powiada, że wieś oznaczała się wspaniałym zamkiem, a puszczona na licytację była oszacowana na 141, 600 złr. Dzisiaj pos. większa jest własnością izreality (Herscha Grossingera." Jak w każdej wsi lokowanej na prawie wołoskim we wsi była cerkiew, niewiele informacji o niej można przeczytać w przewodniku Stanisława Krycińskiego "Cerkwie w Bieszczadach""Cerkiew parafialna pw. Zaśnięcia Matki Boskiej. Pierwszą cerkiew zbudowano tu zapewne pod koniec XVI w. Poprzednia, drewniana, rok budowy nieznany. Odnowiona i ponownie konsekrowana w 1891 r. Spalona w czasie operacji wojennych (1914-1915). Kolejna drewniana, wzniesiona w 1926 r. Była to budowla w typie cerkwi wschodniołemkowskich, z trzema baniastymi hełmami. Zniszczono ją po 1945 r." Fot. Robert Mosoń
Okolica strasznie ucierpiał w okresie I wojny św., w czasie kampanii zimowej 1914-1915. Doszło tu do wyjątkowo ciężkich walk , kiedy to siły austrowęgierskie, przede wszystkim Węgrzy uderzyli na pozycje rosyjskie z rejonu Smolnika nad Osławą i Cisnej na Baligród, osią najcięższych walk była droga wiodąca przez Żebrak. Uderzyło na nią przy wsparciu artylerii (jedno działo przypadało na 6-2km ) 8600 żołnierzy natrafiając na bardzo silny opór wojsk rosyjskich. Wojska rosyjskie mimo przewagi drugiej strony zaciekle broniły się i doszło do walk pozycyjnych, a w rejonie drogi wiodącej przez Rabe była dosłownie maskara Węgrów walczących na bliski dystans za pomocą bagnetów, kolb i pięści. Mgła i opady śniegu utrudniały rozpoznanie. Honwedzi stracili tu 2/3 swojego stanu. W wyniku walk bardzo ucierpiała ludność cywilna.
Fot. Robert Mosoń
Na przełomie XVIII i XIX w. właścicielami wsi byli Fredrowie, którzy urządzili tu hutę wykorzystując miejscowe złoża rudy żelaza. Warto chwilę poświęcić rudzie darniowej - kopalinie, która zmieniła historię świata. To właśnie dzięki temu jakże pospolitemu surowcowi człowiek wkroczył w epokę żelaza. Wykute z żelaza narzędzia i broń okazały się bardziej trwałe, bardziej dostępne niż brąz. Na terenie Polski darniowa ruda żelaza z niską zawartością żelaza (30-50 %) była wykorzystywana od wieków, najbardziej znane zagłębie było w Górach Świętokrzyskich i na Mazowszu, gdzie pierwsze kopalnie i prymitywne huty powstały w I-IV w. Darniowa ruda żelaza to skała osadowa powstała w holocenie, zbudowana jest z kwarcu, goethytu, syderytu, lepidokryut, skaleni, a także uwodnionych tlenków i wodorotlenków żelaza, tlenków manganu, materiałów węglanowych i fosforanowych. Bardzo łatwo ją rozpoznać dzięki charakterystycznej czerwono-brunatnej barwie, występuje u nas tuż pod powierzchnią ziemi, miąższość pokładów jest niewielka,od 30 cm do1 m.
Fot. Robert Mosoń
Los Rabe nierozerwalnie był związany z gospodarką leśną, już od XVIII w. mamy tu rabunkowa gospodarkę leśną. Pierwsze pod wyrąb poszły lasy ciągnące się wzdłuż Potoku Rabiańskiego od strony Bystrego. Najwięcej drewna pozyskiwano na przełomie XIX i XX w. Na przestrzeni lat w Rabem działały trzy tartaki należące do Wilhelma Ignaza (1891 r.) i J. Grossingera (1906 r.), L. Grossingera (tartak parowy 1913 r.). W owym okresie właścicielem majątku byli najpierw Weinfeld Hersch, a późnej Neustein Szymon. Ciekawie o tym pisze Andrzej Potocki w dawno temu wydanej książce "Bieszczadzkie losy": "Przed II wojną św. prawie co trzeci majątek ziemski w Bieszczadach należał do Żydów. Niewykluczone, iż pierwszym Izrealitą posesjonatem w tym regionie był Hersz Beer Feller z Lutowisk, który w 1865 r. nabył dobra ziemskie w Krywce i folwark Chodak w Skorodnem. W Lutowiskach osiadał dwa domy. W latach 1903-1910 cztery majątki ziemskie nabyli Gerson, Mechel i Samuel Henigowie: Dydiową, Krywkę, Skorodne i Smolnik. Największym posiadaczem ziemskim był jednak Hersz Grossinger z Baligrodu, właściciel dóbr baligrodzkich oraz folwarków w Bystrem, Cisnej, Huczwicach, Mchawie, Rabem i Stężnicy. Po jego śmierci majątek odziedziczyli synowie Lazar i Chaim."
Fot. Robert Mosoń
Polecam monografię Edwarda Orłowskiego "Z dziejów lasów nad górną Osławą i Wisłokiem" poświęconą także historii gospodarki leśnej na terenie bez mała całych Bieszczadów. "Życie w górskich wioskach było ciężkie. Miejscowa ludność żyła w biedzie. Od wieków dominowała gospodarka rolno-pasterska i rozwijająca się od niedawna eksploatacja lasów. Przy ustawicznym nadmiarze rąk do pracy w środowisku wiejskim, jedyną możliwość zarobku dawało zatrudnienie do prac leśnych i w tartakach. Chociaż liczni mieszkańcy Bieszczadów szukali pracy poza rolnictwem, by polepszyć swój byt, niewielu decydowało się na pracę w tartaku. Dla miejscowych ludzi, wychowanych w pasterskiej swobodzie na rozległych, górskich przestrzeniach i przyzwyczajonych do prostych, cyklicznie wykonywanych na roli tych samych zajęć każdego roku, słyszących jedynie naturalne dźwięki przyrody, praca w zamkniętym baraku, przy huczącym traku, była nie do zniesienia. Wśród "oferty" wykonywanych później zabiegów leśnych, miejscowa ludność najchętniej werbowała się do prac zalesieniowych. Dlatego też uruchomienie tartaków spowodowało natychmiastowy napływ robotników z całej Galicji, Zakarpacia i Górnych Węgier. Robotnikami byli ludzie młodzi w wieku 2o--30 lat. Nic dziwnego, że w ślad za nimi przybywały kobiety, mające nadzieje na lepsze życie u boku stosunkowo dobrze zarabiających pracowników tartacznych czy kolejowych. Przybyli zamieszkiwali w ciasnych barakach, gdzie panowały złe warunki życia. Świadczy o tym m.in. duża śmiertelność wśród małych dzieci. Zatrudnienie w tartakach szukali także fachowcy z dużych ośrodków miejskich. Osiedlając się w bieszczadzkich wsiach, byli nośnikami postępu i kultury, obsadzali stanowiska specjalistów i tworzyli wykwalifikowaną kadrę techniczną. Jednocześnie pewnej poprawie uległa sytuacja materialna miejscowej ludności. Łatwiej można było sprzedać produkty rolne, znaleźć pracę czy wyjechać w świat w poszukiwaniu lepszego życia. Wraz z rozwojem przemysłu drzewnego osiedlali się też Żydzi, prowadzący rozliczne interesy związane z handlem drewnem i obsługą licznej rzeszy pracowników. Wokół leśnych osad, tartaków, stacji kolejowych powstawały sklepy, gospody z wyszynkiem na trunki oraz placówki usługowe."
Fot. Robert Mosoń
W czasie pierwszego spisu ludności w wolnej Polsce w 1921 r. stwierdzono tu 47 domów, w Rabem mieszkało 293 grekokatolików, 2 rzymokatolików, 5 wyznawców religii mojżeszowej. Znajdowały się tu dwa folwarki, trzy tartaki i cerkiew. W Rabem prawdopodobnie na przestrzeni wieków było dwie cerkwie. Losy pierwszej toną w mrokach historii, wiadomo, że została wyremontowana w 1891 r., spłonęła w czasie działań wojennych zimą 1914-1915 r. Druga drewniana z 1926 r. została zniszczona właśnie po wysiedleniach. 20 sierpnia 1947 r. żołnierze KBW wywieźli w nieznanym kierunku wyposażenie z cerkwi w Rabem.
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
W okolicy niewiele zachowało się pamiątek po dawnych mieszkańcach. Jedną z nielicznych jest leśna kapliczka Synarewa znajdująca się w oddziale 131 c leśnictwa Czarne. Jest ona udostępniona turystycznie. Tak o niej pisze Edward Marszałek w wyjątkowo ładnie wydanej przez wydawnictwo Ruthenus książce "Leśne ślady wiary": "Sama kapliczka powstała początkiem XIX wieku, gdy okoliczne lasy były wykorzystywane jako pastwiska. Właśnie tu wypasał swe trzody pastuch z Huczwic, Mikołaj Sycz, niedawno cudownie uleczony ze ślepoty, dzięki temu, że przemywał oczy w wodzie z leśnego źródełka. Razu pewnego, gdy znużony zasnął w pobliskich trawach, przyśniła mu się Matka Boska, nakazując zbudowanie w tym miejscu kapliczki. Poleciła też rozpowiedzieć w okolicy, że woda z tego właśnie źródła ma właściwości lecznicze. Wkrótce Sycz zabrał się do pracy, cierpliwie znosił w to miejsce łamany nad Rabiańskim Potokiem kamień. Naniósł go tyle, że miejscowy murarz mógł zacząć budować solidną kapliczkę. Niestety, kamienia zabrakło gdyż wiele go pochłonęło zabudowanie źródła. Stąd pierwsza kapliczka była z gontów. Odtąd chodzili do niej ludzie ze wsi pomodlić się i oczy przemywać. Dopiero w latach 20. XX w. wobec narastajacęgo kultu tego miejsca postawiono murowaną, obecną bryłę świątyńki. Co roku uroczysty odpust odbywał się tu na Zniesjenie, czyli Wniebowstapienie. Podobno przychodzili tu ludzie ze Słowacji."
Fot. Robert Mosoń
Po 1945 r. wieś całkowicie wysiedlona i zniszczona. Tak o tym pisze Małgorzata Gliwa w artykule "Przesiedlenie ludności ukraińskiej z Bieszczad w latach 1944-1947" zawartym w wydanej przez IPN książce "Bieszczady w Polsce Ludowej 1944-1989": "Cześć wsi powiatu leskiego została wysiedlona całkowicie (np. Bystre, Łubne, Rabe, Jabłonki, niektóre zostały doszczętnie spalone (Krywe, Studenne). Odziały WP bezwzględnie wysiedlały całe wsie, nawet łącznie z mieszkającymi w nich Polakami. We wsi Rabe wysiedlono np. z Ukraińcami dwunastu, a w Jabłonkach piętnastu Polaków." Trudno poprawiać naukowca ale proszę pamiętać, że przy wysiedleniach przyjęto kryterium wyznanie=narodowość, czyli wszyscy grekokatolicy zostali uznani za Ukraińców.
Fot. Robert Mosoń
Na rozdrożu drogi do Huczwic znajduje się zakład eksploatacji kruszywa z pobliskiego kamieniołomu oraz dawna stajnia parku konnego - przystosowana na turystyczny schron. Za zakładem eksploatacji kruszywa znajduje się popadający w ruinę barak robotników leśnych. Sanoccy studenci zrobili sobie tu schron. Natomiast w górnej części doliny pod przełęczą Żebrak działa latem studencka baza namiotowa z wyremontowanym przez Nadleśnictwo Baligród schronem. Studencka Baza Namiotowa "Rabe" jest prowadzona przez Studencki Klub Podóżniczy "Czwórka". W sezonie letnim jest tu w namiotach 30 miejsc. Chatka jak wspomniałam może być wykorzystywana przez cały rok, jest w niej kominek, można przygotować ciepły posiłek. Od bazy wiodą dwa szlaki żółte, jeden na Chryszczatą, a drugi na Jaworne.
Fot. Marek Kusiak
W dolinie Rabiańskiego (Rabskiego) Potoku działają dwa kamieniołomy, które niewątpliwie są dużą atrakcją turystyczną. Pierwszy z nich "Drobny" jest udostępniony turystycznie, ze ścieżki geologiczno-przyrodniczej wiodącej z parkingu na punkt widokowy możemy podziwiać wyjątkowo piękną ścianę skalną i oczywiście budowę geologiczną tej części Bieszczadów, a nad nią pomnik przyrody "Sosna zwyczajna". Jest tu także krzyż poświęcony tragicznie zmarłemu komandosowi. Ta okolica jet wyjątkowo ciekawa pod względem kolorystycznym, szczególnie odsłona fliszu karpackiego mieniąca się wieloma odcieniami brązu. Tu możemy przekonać się dlaczego ta wieś została nazwana Rabem (rabij =pstry). Niepowtarzalny koloryt ławicy piaskowców i łupków nadają związki arsenu. Drugi kamieniołom zwany "Grubym" nie jest udostępniony turystycznie, ale warto i tu zajrzeć mimo iż dominuje barwa szara. Znajduje się na stokach Patryi tuż obok drogi.
Fot. Marek Kusiak
Dolina Rabego obfituje w ciekawe złoża piaskowców i ciekawostki geologiczne. Mamy tu i odwierty wód mineralnych. Występujące tu źródła wód mineralnych mają bardzo ciekawy skład. Ciekawie o wodach mineralnych piszą w przewodniku muzealnym "Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego": "Wody mineralne mogą być pochodzenia atmosferycznego (mineralizacji uległy w trakcie głębokiej cyrkulacji w skałach) lub częściowo są wodami reliktowymi ("zamknięte" w dawnych czasach przez procesy geologiczne). W Karpatach występują wody chlorkowe, a w południowej części chlorkowe z jonem wodorowęglanowym, niekiedy zagazowane dwutlenkiem węgla (związanym z trzeciorzędową działalnością wulkaniczną) tzw. szczawy. W wyniku mieszania szczaw wodorowęglanowych ze słonymi wodami reliktowymi powstają charakterystyczne wody zwane "zuberami". W okolicach Baligrodu stwierdzono unikalne szczawy wodorowęglanowo-chlorkowo-fluorkowe zawierające arsen" Są zaliczane są do unikalnych w skali europejskiej. Dzięki nim w 1974 r. Rabe otrzymało na wyrost status miejscowości uzdrowiskowej. Plany budowy zespołu sanatoryjnego nigdy jednak nie zostały wprowadzone w stan realizacji.
Fot. Marek Kusiak
Dolina Rabiańskiego (Rabskiego) Potoku jest bardzo cenna pod względem przyrodniczym. Dzięki pracy pasjonatów leśników z Nadleśnictwa Baligród z Marcinem Sceliną na czele odkryto tu wyjątkowe bogactwo gatunków, szczególnie z królestwa grzybów i roślin. Polecam ich stronę https://www.facebook.com/NadlesnictwoBaligrodLasyPanstwowe/ Dolina znajduje się na obszarze Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego będącego otulina Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Wato wiedzieć, że BdPN wraz ze swoją otuliną wszedł do Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery "Karpaty Wschodnie" obejmującego ciekawy przygraniczny teren trzech państw: Polski, Słowacji i Ukrainy. Współpraca obejmuje trzy parki narodowe wraz z ich otulinami. To także Obszar Natura 2000: obszar specjalnej ochrony ptaków i obszar specjalnej ochrony siedlisk PCL 180001 Bieszczady. Oprócz tego w Rabem mamy rezerwat przyrody "Gołoborze" i pomniki przyrody. Nieopodal od lat planowany jest rezerwat "Dzidowa".
Fot. Robert Mosoń Nadobnica alpejska
Najbardziej charakterystyczne dla doliny Rabiańskiego (Rabskiego) Potoku występujące w dolnym reglu górskie bory świerkowe. Opisywał je w swoim pamiętniku Aleksander Fredro notując: "Tam granica świata. Za Baligrodem wjeżdża się w czarne gardło. Droga i rzeka to jedno i toż samo, a od rzeki jednej i drugiej strony wznoszą się czarne ściany jodeł i smereków." Idąc doliną po jednej i drugiej strony drogi mamy porośnięte strome zbocza świerkiem i jodłą. W innych częściach Bieszczadów tego nie zobaczycie. Tak o tym piszą fachowcy w "Przewodniku turystyczno-przyrodniczym Nadleśnictwo Baligród": "Górskie bory świerkowe W Bieszczadach, w związku z brakiem występowania regla górnego, siedlisko to reprezentuje dolnoreglowy bór jodłowo-świerkowy. Siedlisko należy do najuboższych w obrębie regla dolnego i wytwarza się na podłożu ubogim w węglan wapnia. Drzewostan tworzy jodła pospolita, świerk pospolity, buk zwyczajny. W warstwie krzewów spotykamy jarząb pospolity i wiciokrzew czarny. Runo tworzy borówka czarna, wietlica samicza, podrzeń żebrowiec. Bardzo bujna warstwa mchów może pokrywać prawie całe dno lasu."
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska Mi osobiście ta dolina kojarzy się z wiosennymi łanami kwiecia, na zdjęciu zawilec gajowy
Nadleśnictwo Baligród wydało bardzo ciekawe materiały promocyjne, wśród nich jest turystyczna mapa leśno-przyrodnicza Wojciecha Krukara "Nadleśnictwo Baligród północo-zachodnia cześć Bieszczadów". Pozwolę sobie zacytować jej fragment opisujący rezerwat: "Gołoborze - rezerwat przyrody nieożywionej utworzony w 1989 r. Zajmuje powierzchnię 13.90 ha. Ochroną objęto tutaj najniżej położone w Karpatach pola rumowisk skalnych - gołoborza. Na skałach można obserwować wiele gatunków porostów, które są typowe w Bieszczadach dla gołoborzy powyżej górnej granicy lasu. W otoczeniu gołoborzy wykształcają się różne fazy sukcesji roślinności. Większą część rezerwatu porastają unikatowe w Bieszczadach dolnoreglowe bory mieszane. [...] Przez rezerwat prowadzi ścieżka przyrodnicza, na którą można wejść przez stalowy mostek nad Rabiańskim Potokiem. W pobliżu mostku znajduje się źródło mineralne, stara sztolni, a w korycie potoku można znaleźć kryształy górskie."
Fot. Marek Kusiak
Jednym z najcenniejszych pomników przyrody ożywionej na terenie województwa podkarpackiego jest naturalne, reliktowe stanowisko sosny zwyczajnej. Sosna nie kojarzy się z naszym regionem ale to stanowisko ma charakter naturalny, powstało bowiem w XVIII w. na osuwisku. Jest to klasyczny wdziar, czyli sosna zajęła teren powyżej 600 m n.p.m. przedtem porośnięty jodłą. Pomnik przyrody ficjalnie znajduje się na terenie Huczwic, ale fizycznie znajduje się nieopodal głównej drogi wiodącej przez dolinę potoku. Można go podziwiać z punktu widokowego znajdującego się na ścieżce geologiczno-przyrodniczej albo wejść sobie parkingu na zbocza górki. Byłam tam na szkoleniu przewodnickim, obraz nędzy i rozpaczy, sosna nie odradza się. Mamy tu drzewa w różnym wieku, ale wszystkie przekroczyły 130 lat, a część dobija do 200. Sosny mają specyficzny pokrój, są niewysokie, wręcz karłowate, rosną bardzo powoli. Jest to związane z bardzo niekorzystnymi warunkami w jakich żyją. Rosną bowiem na skalistym, stromym ubogim w składniki mineralne i wodę podłożu, a na dodatek są smagane wiatrem. No i jeszcze jedno zagrożenie. Tak o tym piszą Hanna i Roman Reszel w artykule "Pomniki przyrody" opublikowanym w monografii "Leksykon podkarpackiej przyrody": "Niestety, w wyniku działalności gospodarczej, niektórym pomnikom wręcz grozi zagłada, jak sosnom wdziarowym w Rabem (koło Baligrodu), rosnącym na wzgórzu tuż nad 60-metrowym, stale podkopywanym urwiskiem kamieniołomu Zakładu Górniczego Huczwice. Z 34 uznanych za pomnikowe - obecnie pozostało kilka."
Fot. Marek Kusiak
Przez szereg ostatnich lat na terenie Rabego w kilku punktach prowadzony był wypał węgla drzewnego. Na jednym z tych miejsc rozgrywa się akcja filmu dokumentalnego "Wypalony" 2 zrealizowanego przez Annę Więckowską w 2007 roku, opowiadającego o losach Stanisława Fariona - emerytowanego magistra archeologii pracującego przy wypale drewna. [...] Stanisław Farion jest emerytowanym magistrem archeologii. Ale mało kto domyśliłby się tego, widząc drobnego staruszka, czarnego od węglowego pyłu i sadzy, drepczącego po skrawku ziemi nad wodą, wokół wysokiego pieca, gdzie pan Stanisław i dwaj jego koledzy: Władysław Dyk oraz Kazimierz Błądek od 10 lat zajmują się wypalaniem węgla. Ciężka to praca, nie najlepiej płatna, a już na pewno nie dla dyplomowanego archeologa. A jednak Staś, jak nazywają go koledzy, zrezygnował z wygód i pokus cywilizowanego świata, by odnaleźć się właśnie w tej fizycznej harówce. - Człowiek jest niewolnikiem swojego stanu posiadania - powiada Staś filozoficznie. On jest wolny, bo cały jego dobytek to ukochana psina, a i ją przyjdzie mu stracić. Na wypalenisku Staś pracuje i mieszka w starym, nieużywanym od lat wagonie.Mimo pozornej degradacji społecznej udało mu się zachować godność i chęć do intelektualnego rozwoju. Czyta książki, także w obcych językach, których zna aż trzy. Co więcej, swoje zamiłowanie do wiedzy przekazał innym. Koledzy z wypału, którzy sami zakończyli edukację na szkołach zawodowych, niczym gąbka chłoną zdobytą przez Stasia wiedzę, budując w ten sposób poczucie własnej wartości. Wprawdzie nie zawsze rozumieją, po co czyta aż tyle i w dodatku po obcemu, czemu akurat poezję, a nie coś bardziej przystępnego, ale szanują go za to i obdarowują w zamian prawdziwą męską przyjaźnią. Staś, dobrotliwy i łagodny, mimo woli sprawił, że już nie są tylko zwykłymi "robolami" 3 [...] Dziś po wypale, (tak jak i po dawnej zabudowie oraz planach z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku) pozostały tylko wspomnienia i sporo "śladów cywilizacji", z którymi czas i przyroda toczy walkę.
Fot. Marek Kusiak
Przez Rabe przebiega dwa szlaki rowerowe godne polecenia, jeden z nich "Wokół Chryszczatej i Wołosania" to szlak miejscami wyciskający siódme poty. Tak o szlakach pisze Krzysztof Plamowski w przewodniku "Zielony rower Greenway Karpaty Wschodnie" "Wokół Chryszczatej i Wołosania" długość 88,3 km, suma pojazdów 878 (843), czas przejazdu 5.24 h (5.36 h). Przebieg szlaku Cisna (0)-Majdan (2,7 km)-Roztoki Górne (7,8 km)-Solinka (14,5 km)-Maniów (27,9 km)-Wola Michowa (28,3 km)-przełęcz Żebrak (35,7 km)
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
Nadleśnictwo Baligród w ramach projektu "Budowa i modernizacja małej infrastruktury służącej zabezpieczeniu obszarów Natura 2000 - Bieszczady" udostępniło turystycznie dolinę. Jest tu gęsta sieć ścieżek, część przygotowana dla gości niepełnosprawnych i dla rodzin z małymi dziećmi, dobra infrastruktura szlakowa w postaci mostków, dylowanek, schodków z poręczami, parkingi, wiaty ogniskowe, chatki, platforma widokowa umożliwiająca obserwacje ornitologiczne, stoły z ławami, a nawet kosze. Te ostatnie rzadko spotyka się w miejscu bytowania niedźwiedzi.
Fot. Robert Mosoń
Ścieżki w dolinie Rabianskiego (Rabskiego) Potoku i okolicy Geologiczno-przyrodnicza Parking Dolina Rabska - kamieniołom "Drobny" oznakowana kolorem niebieskim, czas przejścia ok. 10 min Parking dolina Rabskiego Potoku-Chryszczata oznakowana kolorem zielonym, czas przejścia 3.30 godz. Jest to główny szlak wiodący doliną, od niego odchodzą ścieżki dojściowe Źródło Rabskie-Gołoborze oznakowana kolorem niebieskim, czas przejścia ok. 10 min Do kapliczki "Synarewo" oznakowana kolorem niebieskim czas przejścia ok. 15 min. Nad Jeziorko Bobrowe -Smerekowica oznakowana kolorem czerwonym, czas przejścia ok. 2 godz. (trasa poza Rabem) Rozdroże ujście Huczwiczki - Przełęcz Żebrak oznakowana kolorem czarnym, czas przejścia 2.30 godz. Pod Kamienną Górą oznakowna kolorem niebieskim, czas przejścia ok. 1 godz.
Fot. Marek Kusiak
Trochę wspomnień ze szkoleń przewodnickich 1 marca 2015 r. Za oknem szaro i ponuro, gdzie nie gdzie pada lub mży. W piątek wspomniałam iż chora jadę na szkolenie do Nadleśnictwa Baligród. Niestety, choroba mnie pokonała, musiałam przerwać zajęcia, bo wyglądałam jak dziecko Hioba. W piątek wieczorem Marcin Scelina leśnik o wyjątkowo bogatej wiedzy przyrodniczej zapoznał nas z infrastrukturą turystyczno-przyrodniczą Nadleśnictwa. Prawdę powiedziawszy tutejsi Leśnicy mają się czym pochwalić, dolinę Rabiańskiego Potoku i Łopienki pięknie udostępnili do zwiedzania. Na dodatek wydali coś naprawdę ciekawego i godnego polecenia "Przewodnik turystyczno-przyrodniczy Nadleśnictwa Baligród Dolina Łopienki Dolina Rabskiego Potoku i "Mapę Nadleśnictwo Baligród Dolina Łopienki Dolina Rabskiego Potoku". Przewodnik bardzo przypadł mi do gustu, to zwięzłe kompendium wiedzy przyrodniczej o tej części Bieszczadów. Z częścią historyczną jest ciut gorzej, bo przeglądając znalazłam nieścisłości. Akcja "Wisła" nie była konsekwencją śmierci gen. Świerczewskiego, tak tylko twierdziła komunistyczna propaganda. Walter przyjechał nadzorować przygotowania do kolejnej tury wysiedleń. Mapa taka sobie, kuda jej do świetnej turystycznej mapy leśno-przyrodniczej "Nadleśnictwo Baligród" Wojciecha Krukara. Po prezentacji udostępnienia turystycznego mogliśmy obejrzeć piękną diaporamę Grzegorza Leśniewskiego o tutejszym wyjątkowym bogactwie przyrodniczym. Na terenie Nadleśnictwa można spotkać wszystkie nasze ssaki puszczańskie, wiele rzadkości ornitologicznych łącznie z gniazdami orła przedniego, a świat roślin jest wyjątkowo bogaty, gdyż rosną tu zarówno gatunki górskie jak i podgórskie, wschodnio i zachodniokarpackie, ciepłolubne i te preferujące gleby bogate w węglan wapnia itd. W sobotę mieliśmy naprawdę dobrą pogodę. Szkolenie Marcin rozpoczął na parkingu obok kamieniołomu drobnego w Rabem. Udaliśmy się na krechę pod stromą bezimienną górę. Niech ktoś mi jeszcze raz powie, że Bieszczady to kapuściane góry, to słowo honoru, wirtualnie ubiję. Podejście było bardzo strome w stylu tatrzańskim, ostro pod górę. Na szczęście po drodze podziwialiśmy okoliczności przyrody w tym mchy, mieliśmy więc czas na złapanie oddechu. W połowie góry dopadły mnie skurcze obu łydek, myślałam, że zwariuję z bólu. Jakoś wlokłam się do góry, byłam chyba aż za bardzo aktywna, wszystko mnie ciekawiło, chciałam maksimum wycisnąć z Marcina, wszak szkolił nas leśnik o wyjątkowej wiedzy przyrodniczo-leśnej. Nie spodobało się to kolegom przewodnikom z Sanoka, którzy od dawna ciosali mi kołki na głowie. Nie wytrzymałam nerwowo i odszczeknęłam się jednemu z nich, który kilkakrotnie zarzucał mi, że zachowuję się nieciekawie zadając pytania. Znajomość z owym przewodnikiem uważam za zakończoną. To uspokoiło niezadowolonych przewodników, którzy potem trzymali się z dala od tych zainteresowanych zdobywaniem wiedzy. Od tego momentu część Koleżanek i Kolegów łącznie ze mną wpadło w amok zadawania pytań, interesowało nas dosłownie wszystko, Marcin musiał odpowiedzieć chyba na tysiące pytań, korygował nam wiedzę, dogłębnie tłumaczył, pokazywał. To było jedno z najlepszych szkoleń w moim życiu. Widzieliśmy coś wyjątkowego, najpierw wdziar sosnowy, gdzieś tak ponad 200 lat temu na osuwisku obsiały się sosny, które rosną w naprawdę trudnych warunkach do dziś. Mają bardzo ciekawy pokrój. Był wykładzik o machach np. o płonniczniku strojnym. Potem powędrowaliśmy przez "jeleniowe" polanki w stronę kamieniołomu mijając drogę do psiego trekingu. I takie szlaki mają w Nadleśnictwie. Na drodze wiodącej obok kamieniołomu zaczęliśmy się zachowywać jak dzieci bawiąc się "kamyczkami" , Marcin i Kolega przewodnik z wykształcenia geolog Staszek Sieradzki opowiadali nam o tzw. łusce Bystrego - ciekawostce geologicznej. To tu są widoczne najstarsze skały w Bieszczadach, powstałe w kredzie piaskowce, w tym krzemionkowe. Łuska to struktura tektoniczna zawierająca warstwy przesunięte wzdłuż dwóch równoległych płaszczyzn uskokowych. To właśnie w łusce Bystrego występują mineralizacje arsenowe, wody mineralne zawierające związki arsenu. Obok kamieniołomu prowadzi ścieżka geologiczna, która w tym roku zostanie zmodernizowana. Miejsce to polecam miłośnikom widłaków oraz tzw. czarcich mioteł. Marcin skorygował nam wiedzę, prostując błędne wiadomości wyniesione z innego szkolenia. Mimo iż wiedziałam co to jest czarcia miotła to słuchałam z prawdziwą przyjemnością o zależnościach pomiędzy grzybem, a jodłą. Potem udaliśmy się na Kamienną, wędrówka w górę i dół, najpierw wzdłuż Rabiańskiego Potoku (wybuchła nawet dyskusja wśród przewodników, która nazwa jest prawidłowa Rabski Potok czy Rabiański). Tu miałam możliwość po raz pierwszy zobaczyć bardzo ciekawą roślinę turzycę zwisłą, bardzo rzadką w naszym regionie. Będzie można ją podziwiać już latem ze ścieżki dla niepełnosprawnych, którą już tworzą w Nadleśnictwie. Potem było ostro w górę przez bardzo rzadki w Bieszczadach (dobrze wykształcone zachowały się tylko w łusce Bystego, podobne były w Obniżeniu Górnego Sanu) górski bór jodłowo-świerkowy udaliśmy się na Kamienną. Trasy nie będę opisywać z prostego powodu. Tu powinni trafić tylko miłośnicy bieszczadzkiej przyrody, siedliska są zbyt cenne, bardzo łatwo je zniszczyć więc każdy powinien je odnaleźć na własną rękę. Mimo iż z największego gołoborza w Bieszczadach roztaczał się piękny widok na Huczwice i okolice to nawet część przewodników nie doceniła tego miejsca. Kłania się tu też kwestia bezpieczeństwa, ja upadłam i zsunęłam się w dół mimo iż mam przecież dobrą koordynację psychoruchową i opierałam się na kijkach. Upadłam tak nieszczęśliwie, abo i szczęśliwie, że rozwaliłam sobie górskie spodnie. Potem Marcin pokazał nam ciekawą ścianę skalną, jedyną rosnącą w Bieszczadach limbę, oraz pryzmę kamieni. Gołoborza w okresie międzywojennym były eksploatowane, kamienie układano w pryzmy, a potem je wywożono. To ostanie miejsce mnie rzekło, panuje tam niepowtarzalny mikroklimat, pryzma może służyć jako lodówka. Następnie byliśmy w rezerwacie "Gołoborze", za chwile poprawię prezentację, abyście mogli zapoznać się z pięknem tego miejsca. Niestety, choroba mnie mogła, musiałam opuścić szkolenie. Chora, rozgorączkowana, kaszląca byłabym tylko przeszkodą w tropieniu żubrów. Bardzo dziękuję Marcinowi Scelinie za to wyjątkowe szkolenie, bardzo ciekawe przedstawienie walorów przyrodniczych ale także i turystycznych Nadleśnictwa, oraz za wybranie tak niepowtarzalnych miejsc, za umiejętnie połączenie ścieżek przyrodniczych z przejściem na krechę.
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
16 grudzień 2017 r. W sobotę odbyło się w Bystem zorganizowane przez Leśników z kilku Nadleśnictw szkolenie dla branży turystycznej. Pym wiodło Nadleśnictwo Baligród jakże ciekawie przedstawiane przez Ewę Wydrzyńską-Scelinę i Filipa Stelmacha oraz nowa ścieżka spacerowa pod Kamienną Górą. Muszę przyznać, że trafili w mój gust, na spotkaniu było dużo czynnych przewodników, w tym zawodowych, poruszono wiele ciekawych tematów, na mnie duże wrażenie zrobiła prezentacja inż. nadzoru pana Filipa Stelmacha o systemie ochrony przyrody na terenie Nadleśnictwa Baligród. Muszę przyznać, że dane trafiły do mnie, gdyby tak wyglądała gospodarka leśna w całej Polsce to nie byłoby konfliktu pomiędzy ochroniarzami przyrody, a lasami państwowymi. O ekologach nie będę wspominać, nie za bardzo rozumiem o co im chodzi w tym ciągłym atakowaniu właśnie TEGO Nadleśnictwa. Aby nie być gołosłowną to przytoczę kilka faktów: najstarszy las w Bieszczadach to sosnowy wdziar powyżej kamieniołomu w Bystrem, liczy sobie ok. 250 lat, na 41 % powierzchni panuje starodrzew powyżej 100 lat, tną w większości porolne sośniny, 18 % pow. Nadleśnictwa wyłączona jest z ingerencji człowieka, jest to 3 500 ha, czyli niejeden park narodowy ma mniejszą powierzchnię, niedługo powstanie 18 nowych pomników przyrody. No o ksylobionty rosnące na ponad 9 km 2, strefy ochronna gniazd orlika krzykliwego i bociana czarnego, strefy ochronne dla porostów i ostoja żubra. Wszytko wskazuje na to, że na terenie Nadleśnictwa Baligród jest największa populacja niedźwiedzia w Karpatach. Przypominam, że jak doszło do skłusowania wilka na terenie Nadleśnictwa Lesko (sprawcy zostali osądzeni, w nielegalnym polowaniu brał udział leśnik) to osoba, która widziała obdzieranie wadery ze skóry wezwała straż leśną z Nadleśnictwa Baligród. Nadleśnictwo Baligród w całym kraju słynie z ciekawych szlaków, jest bardzo dobrze przygotowane do przyjęcia turystów. Oprócz rozwiniętej sieci szlaków w dolinie Rabiańskiego (Rabskiego) Potoku i okolicznych Huczwic, doliny Łopienki i Bukowca, ścieżki do Lasumiłej, w sumie mają 13 ścieżek, posiadają studencką bazę namiotową "Rabe", 5 świetnych wiat, 4 schrony przeciwdeszczowe, wiele mostków, dylowanek, ławostołów. Ich wiaty są tak popularne, że korzystają z nich nie tylko turyści ale i miejscowe panie domu. Ostatnio modne jest wśród miejscowych babek gotowanie bigosu czy innych niezbyt ładnie pachnących potraw na kuchniach w wiatach, są tu organizowane nie tylko randki, ale i uroczystości rodzinne, w tym ...wesela. Jak mi oświadczono preferują gości indywidualnych, a nie grupy. W tym roku powstała kolejna ścieżka dla rodzin, w tym wypadku osoby na wózkach czy rodziny z dzieckiem na wózku jej nie pokonają. Ścieżka trawersuje zbocza Kamiennej Góry, wiedzie ok. 100 letnim lasem w którym dominują jodły. Jej główną atrakcją jest olbrzymia pryzma kamieni zebranych z gołoborza (łuska Bystrego słynie z gołoborzy i związków arsenu), kiedy powstała i kto ją po II wojnie św. zbudował tego nie wie nikt. Las jest ciekawy albowiem dominujące jodły i świerk rosną w bardzo trudnych warunkach, na kamienistym, stromym zboczu, gdzie jest niewiele gleby na dodatek zawierającej trujące substancje np. związki rtęci i arsenu. Koszt budowy ścieżki to 219 000 zł.
Fot. Robert Mosoń Pod Kamienną Górą
Opracowanie Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski, pilot wycieczek, Marek Kusiak przewodnik górski Polecam nasze usługi przewodnickie - cena od 250 zł netto, od 350 brutto faktura VAT. Programy wycieczki przygotowuję indywidualnie dla każdej grupy dostosowując je do możliwości finansowych i zainteresowań grupy. Proszę o kontakt telefoniczny Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski i turystyczny, pilot wycieczek 502 320 069 Bieszczady i okolice oferują dla grup zorganizowanych multum atrakcji, wśród nich są: wycieczki górskie, wycieczki po ścieżkach dydaktycznych, spacery po górskich dolinach, miejscach cennych przyrodniczo, wycieczki rowerowe, spływy kajakowe i na pontonach, jazda konna pod okiem instruktora, bryczki, wozy traperskie, prelekcje, pokazy filmów przyrodniczych, diaporam, warsztaty przyrodnicze, warsztaty kulturowe, warsztaty fotografii przyrodniczej, wizyty w wielu ciekawych miejscach np. hangary na szybowisku w Bezmiechowej, bacówkach z serami Bacówka Nikosa 504 750 254, zagroda edukacyjna Serowy Raj w Bukowcu, sery można zamówić telefonicznie 697 761 807 zwiedzanie muzeów, galerii, cerkwi i dawnych cerkwi, ruin, "zaliczanie" punktów widokowych, nawiedzanie sanktuariów, izby pamięci prymasa Wyszyńskiego, spacer po udostępnionych turystycznie rezerwatach, rejsy statkiem po Jeziorze Solińskim, żaglowanie po Jeziorze Solińskim spotkania z naukowcami, ludźmi kultury, artystami itd. np. przy ognisku, zakup ziół i przypraw u Adama (Numer telefonu do Adama 723 652 669, towar można zamówić drogą pocztową.) itp. Koszt obiadu to w przypadku grup młodzieżowych jest od 15 zł do 25 zł. W tym roku mamy bardzo rozwiniętą ofertę edukacyjną na którą składają się warsztaty i prelekcje: kulturowe, przyrodnicze, związane ze starymi rzemiosłami, fotografii przyrodniczej itd. Cena od 800 zł/grupa warsztaty przyrodniczo-fotograficzne, od 12 zł/os warsztaty pieczenia chleba i proziaków, robienia masła i smażenie konfitur.
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
Polecamy Huczwice i Jeziorko Bobrowe http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=173&Itemid=181 Pasmo Chryszczatej i Wołosania http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=31&Itemid=36
Fot. Robert Mosoń Huczwice Jeziorko Bobrowe
Ciśniańsko-Wetliński Park Krajobrazowy http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=91&Itemid=102 http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=109&Itemid=136
Fot. Kołonice
...................
.......................
|